: 7 lis 2007, o 18:19
Ale co ja mam opowiedzieć? Winorośle jakie są, każdy widzi. W książkach Winorośle pojawiają się - o ile dobrze pamiętam - w trzech miejscach. Na samym początku w barze, w Londynie, oraz w postaci Nexa. W dwóch pierwszych przypadkach psują nam reputację, bo wyglądają jakby służyły innym wampirom do "rozrywania się". Nex ją trochę ratuje, ale to w zasadzie niespełniony żołnierz, bardziej by do Wojowników pasował.
W ogóle gdy tak sobie myślę, to wychodzi mi, że Winorośle to nie tyle ród artystyczny co zabawowy. Popatrzcie, każdy ród ma jakąś funkcję i coś robi dla całej społeczności. A co mogą dla niej robić artyści? Aktorzy, pisarze, poeci, wampirom nie są potrzebni właśni. Jeśli jakiś wampir odczuwa potrzebę poczytania wierszy, to sobie poczyta wiersze ludzkiego poety. Jeśli chce obejrzeć film, to i tutaj ludzie go nie zawiodą. Jeśli więc coś musi mieć od innych wampirów, to zabawa, rozrywka. Dlatego, że ze względu na odmienny cykl dobowy ciężko byłoby się bawić z ludźmi, seks z nimi nie wchodzi w grę, a i inne substancje działają odurzająco na wampira a inne na człowieka. Wychodzi na to, że Winorośle więc to w większości, excuse le mot, wampirze dziwki, chociaż nie tylko. Równie dobrze mogą bowiem zapewniać seks, co po prostu towarzystwo, jak japońskie gejsze. Chociaż w kulturze europejskiej większe zapotrzebowanie będzie raczej na to pierwsze niż drugie.
Istnieje jeszcze jedna funkcja, którą Winorośle mogą spełniać w wampirzej społeczności - manipulacja informacją. Wampirzy reżyser, pisarz czy piosenkarz może przekazywać ludziom dane pasujące wampirom. Może na przykład w swoich utworach podsuwać odpowiedni wizerunek wampira i go utrwalać w świadomości śmiertelników, już teraz tworząc fundamenty pod przyszłe ujawnienie się i próby zyskania akceptacji. Niegłupie jest również podsuwanie fałszywych wampirzych słabości, by wyprowadzić w pole ewentualnych łowców wampirów. Potem się taki dziwi, że krzyż nie działa, a czosnkiem wampir się objada. Ta rola jest jednak problematyczna z paru powodów. Po pierwsze takie osoby muszą częściej pracować w dzień - wyobrażacie sobie reżysera, który na planie pojawia się tylko o zmroku i znika przed świtem? Aktora? Piosenkarza? Pisarze pozornie mają łatwiej, ale i oni muszą spotykać się z redaktorami, wydawcami czy proszącymi o wywiady dziennikarzami.
Po drugie wszyscy znani i popularni są na tak zwanym "świeczniku". Ich prywatność zostaje znacznie zmniejszona, a wampiry nie mogą sobie na to pozwolić. Dlatego ta część rodu byłaby nieliczna.
W ogóle gdy tak sobie myślę, to wychodzi mi, że Winorośle to nie tyle ród artystyczny co zabawowy. Popatrzcie, każdy ród ma jakąś funkcję i coś robi dla całej społeczności. A co mogą dla niej robić artyści? Aktorzy, pisarze, poeci, wampirom nie są potrzebni właśni. Jeśli jakiś wampir odczuwa potrzebę poczytania wierszy, to sobie poczyta wiersze ludzkiego poety. Jeśli chce obejrzeć film, to i tutaj ludzie go nie zawiodą. Jeśli więc coś musi mieć od innych wampirów, to zabawa, rozrywka. Dlatego, że ze względu na odmienny cykl dobowy ciężko byłoby się bawić z ludźmi, seks z nimi nie wchodzi w grę, a i inne substancje działają odurzająco na wampira a inne na człowieka. Wychodzi na to, że Winorośle więc to w większości, excuse le mot, wampirze dziwki, chociaż nie tylko. Równie dobrze mogą bowiem zapewniać seks, co po prostu towarzystwo, jak japońskie gejsze. Chociaż w kulturze europejskiej większe zapotrzebowanie będzie raczej na to pierwsze niż drugie.
Istnieje jeszcze jedna funkcja, którą Winorośle mogą spełniać w wampirzej społeczności - manipulacja informacją. Wampirzy reżyser, pisarz czy piosenkarz może przekazywać ludziom dane pasujące wampirom. Może na przykład w swoich utworach podsuwać odpowiedni wizerunek wampira i go utrwalać w świadomości śmiertelników, już teraz tworząc fundamenty pod przyszłe ujawnienie się i próby zyskania akceptacji. Niegłupie jest również podsuwanie fałszywych wampirzych słabości, by wyprowadzić w pole ewentualnych łowców wampirów. Potem się taki dziwi, że krzyż nie działa, a czosnkiem wampir się objada. Ta rola jest jednak problematyczna z paru powodów. Po pierwsze takie osoby muszą częściej pracować w dzień - wyobrażacie sobie reżysera, który na planie pojawia się tylko o zmroku i znika przed świtem? Aktora? Piosenkarza? Pisarze pozornie mają łatwiej, ale i oni muszą spotykać się z redaktorami, wydawcami czy proszącymi o wywiady dziennikarzami.
Po drugie wszyscy znani i popularni są na tak zwanym "świeczniku". Ich prywatność zostaje znacznie zmniejszona, a wampiry nie mogą sobie na to pozwolić. Dlatego ta część rodu byłaby nieliczna.