Myślę, że w tym temacie najbardziej będzie pasować to co chcę napisać, bo tyczy się żywieniowców.
W Nikcie poznajemy Winorośle, ale na poznanie innych rodów musimy jeszcze trochę poczekać. Tak sobie jednak rozkminiałam nie mogąc spać - przecież żywieniowcy nie od zawsze zajmowali się prowadzeniem fabryk syntetycznej krwi. Raczej nie siedzieli w starożytnym Egipcie czy wśród wikingów na zasadzie "zabijanie czy torturowanie ludzi jest niehumanitarne, musimy pomyśleć o zamienniku dla naszej diety". (sztuczną krew to podejrzewam, że jakiś naukowiec wynalazł prędzej, żywieniowcy byli zbyt zajęci tym by cała reszta nie głodowała i nie rozeszła się na polowania
). Raczej też Domów krwi, to sobie renegaci sami nie wymyślili, nie oszukujmy się, ale to wojownicy, których wiele kosztowało odłączenie się od wampirzej społeczności. Musieli zorganizować sobie każdy aspekt nie życia sami.
Ale powracając do mojej głównej myśli, to zauważcie, że Domy krwi musiały być wynalazkiem żywieniowców. A więc najstarsi z nich powinni być najbardziej wytrzymali na zapach ludzkiej krwi. To też od nich powinna zacząć się rewolucja, bo teraz siedzą i produkują zamienniki. A gdzie adrenalina łowów? Gdzie kombinowanie jak się nie ujawnić przed ludźmi? Gdzie, dla tych bardziej sadystycznych, przyjemność z dręczenia ludzi?
No chyba, że wszyscy starzy żywieniowcy przeszli do renegatów, albo po niezbyt długim czasie trafili na galerię hańby.
Jest też inna możliwość, tego nie wiemy możemy jedynie spekulować, ale bardzo możliwe, że gdyby renegaci dobrze się zakręcili przy kim trzeba, to mogliby sobie załatwić dostawy prawdziwej krwi bez potrzeby przeznaczania dużej ilości środków finansowych na utrzymanie i ochronę własnych domów krwi.
Jeżeli w którymś miejscu jest to wyjaśnione w książkach, to mnie poprawcie. Po prostu mogło mi gdzieś umknąć