Strona 3 z 4

Re: PODSUMOWANIA

: 16 cze 2009, o 20:51
autor: Nadia
Tu to akurat uważam, że małym aczkolwiek błędem było nie wzięcie zwykłych nawet koszulek na dokumenty- to rozwiązało by sprawę:)

Re: PODSUMOWANIA

: 16 cze 2009, o 21:08
autor: __Raven__
A ja powiem tak, komu aż tak straszliwie przeszkadzało zgubienie sie, rozpadająca się mapa, deszcz (zresztą - świetna rzecz w lesie kiedy się skradasz) itp jest wg słów Varja - mientka nińdźa.

Mimo tego że nie spałem, od 4 rano byłem całkowicie mokry, sam miałem problemy z baterią, magazynkami, butami i czym sie dało, uważam te manewry za udane.

Ludzie, wojna to nie tylko idealna organizacja, pogoda, warunki do walki. Właśnie smaczki jak brodzenie w wodzie o 4 rano połączone z oglądaniem sie za plecy bo tam 3 nocarzy "osłania" czy dodatkowe 2 czy 3km przed walką i niespodziewane jej miejsca sprawiły że poczułem na prawdę klimat - brak dowództwa, średnie pojęcie co robić, improwizacja.

I to mi się podobało. Może i jestem hardkorem "wychowanym" przez paramilitarna organizację i ludzi u których coś takiego to norma była, ale ja się bawiłem świetnie i nie mam zastrzeżeń.

Jedyne co mi dokuczało to zaparowujące gogle, ale to już niczyja wina.

Rzekłem.

Re: PODSUMOWANIA

: 16 cze 2009, o 21:46
autor: kwojcic
__Raven__ pisze:A ja powiem tak, komu aż tak straszliwie przeszkadzało zgubienie sie, rozpadająca się mapa, deszcz (zresztą - świetna rzecz w lesie kiedy się skradasz) itp jest wg słów Varja - mientka nińdźa.

Mimo tego że nie spałem, od 4 rano byłem całkowicie mokry, sam miałem problemy z baterią, magazynkami, butami i czym sie dało, uważam te manewry za udane.

Ludzie, wojna to nie tylko idealna organizacja, pogoda, warunki do walki. Właśnie smaczki jak brodzenie w wodzie o 4 rano połączone z oglądaniem sie za plecy bo tam 3 nocarzy "osłania" czy dodatkowe 2 czy 3km przed walką i niespodziewane jej miejsca sprawiły że poczułem na prawdę klimat - brak dowództwa, średnie pojęcie co robić, improwizacja.

I to mi się podobało. Może i jestem hardkorem "wychowanym" przez paramilitarna organizację i ludzi u których coś takiego to norma była, ale ja się bawiłem świetnie i nie mam zastrzeżeń.

Jedyne co mi dokuczało to zaparowujące gogle, ale to już niczyja wina.

Rzekłem.
I mi się też bardzo podobało mimo iż nie jestem hardkorem "wychowanym" przez paramilitarna organizację, mało tego były to moje pierwsze manewry i pierwsze doświadczenie związane z jakąkolwiek walką, bronią i czymś co przypomina wojsko i tym podobne. Bardzo mi się podobało i pobudka o 4 rano i zaliczanie nadprogramowych kilometrów w deszczu (pierwszy raz czołgałam się w lesie :ninja: - bezcenne) i lekka dezorientacja z kim walczymy. Zaparowane gogle dokuczały ale w pewnym momencie przestało mi cokolwiek przeszkadzać, nawet chlupot w butach. :)

Chciałabym wszystkim bardzo bardzo podziękować za świetną zabawę :ninja:

Re: PODSUMOWANIA

: 16 cze 2009, o 22:16
autor: Mysz258
Mea maxima culpa!

Magnus w takim wypadku proszę o wielkie przebaczenie i przepraszam bardzo. Byłem wręcz święcie przekonany, że to właśnie był tel DO Mcbeta, a nie OD Mcbeta. Przepraszam jeszcze raz bo w takim wypadku mogło rzeczywiście Cię to zdenerwować.

Wybacz stary, nie miałem złych intencji, a jedynie nie pomyślałem o tym wcześniej.

Re: PODSUMOWANIA

: 17 cze 2009, o 09:31
autor: Nadia
__Raven__ pisze:A ja powiem tak, komu aż tak straszliwie przeszkadzało zgubienie sie, rozpadająca się mapa, deszcz (zresztą - świetna rzecz w lesie kiedy się skradasz) itp jest wg słów Varja - mientka nińdźa.

Mimo tego że nie spałem, od 4 rano byłem całkowicie mokry, sam miałem problemy z baterią, magazynkami, butami i czym sie dało, uważam te manewry za udane.

Ludzie, wojna to nie tylko idealna organizacja, pogoda, warunki do walki. Właśnie smaczki jak brodzenie w wodzie o 4 rano połączone z oglądaniem sie za plecy bo tam 3 nocarzy "osłania" czy dodatkowe 2 czy 3km przed walką i niespodziewane jej miejsca sprawiły że poczułem na prawdę klimat - brak dowództwa, średnie pojęcie co robić, improwizacja.

I to mi się podobało. Może i jestem hardkorem "wychowanym" przez paramilitarna organizację i ludzi u których coś takiego to norma była, ale ja się bawiłem świetnie i nie mam zastrzeżeń.

Jedyne co mi dokuczało to zaparowujące gogle, ale to już niczyja wina.

Rzekłem.

Wszyscy zaliczyli je do udanych. Każdy jedynie dodaje jakiś szczegół, który najmniej mu się podobał. Spać nie spałam wcale, przemokłam całkowicie, ale było super. Jakoś nie uważam się przez to za hardkora...

Re: PODSUMOWANIA

: 17 cze 2009, o 11:30
autor: Qadesh
no i chyba o to chodziło, nie? :D

a na przykład Emsi miał świetny pomysł z suszarnią w drewniaku (chociaż rzucanie szmat na podłogę, to nie to, o co chodziło :P ), zwłaszcza jak już wszystko zawisło i robiło klimat :P Esh spadający z fotela, Annikki której nie obudził ciągły ostrzał papierowo-butelkowy, guzy i siniaki Del, barłóg Dexa.. no i biedny Night, podpuszczany przez Kane'a do wbijania wypadających gwoździ... za wszystko inne zapłacisz kartą MASTERCARD :twisted:

Re: PODSUMOWANIA

: 17 cze 2009, o 16:11
autor: Lupus
Raven - dobrze powiedziane.

Ja mimo, że zmokłem itp. itd. i broń mi siadła jeszcze przed pierwszym strzelaniem, to i tak było ekstra. I fajnie było biegać pomiędzy drzewami ściągając kulki Watykańskich:P

A za zgubienie się w lesie przepraszam... Ale liczy się chyba fakt, że doprowadziliśmy wraz z Kai oddział do Nocarzy, a potem do Watykańskich.

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 00:26
autor: Eshealon
dam głos w temacie manewrów.

rzeczy do poprawienia:
1. Zatrudnienie kartografa, który stworzy mapę uwzględniającą wszelkie ścieżki i ścieżynki
2. Zatrudnienie indiańskiego szamana który zaklnie pogodę na bardziej sprzyjającą. Nie żebym bał się deszczu, jednak baterie padają wtedy w zastraszającym tempie. Stracilismy przez to sporo zabawy, flagi, transport vipa, "o jeden most za daleko"... Szkoda trochę.


chciałem natomiast zwrócić uwagę na kwestię nocarską. nie jako renegat, ale tak zwyczajnie, prywatnie.

Towarzystwo z drugiej strony barykady, z tego co ustaliłem bez dowódców nie umiecie się zorganizować, ponadto w momencie gdy jest Was mało, a dwie osoby od Was nie idą na strzelanke (pomijam tutaj motywy ich postępowania bo ich nie znam zwyczajnie), to to jest nieco przykre. Jeśli jedziecie na manewry, ze świadomością że za parę godzin będziecie potrzebni waszemu oddziałowi, poczym zawalacie sprawę... cóż - może Annikki mało rozważnie dobiera ludzi do swojego rodu. Dziwie się też nieco Wam samym, ja bym po takiej przygodzie miał trudności ze spojrzeniem Vorevolowi w oczy.
Mnie postawa części z Was rozczarowała. Gdy zauważę buńczuczne przechwałki na forum przy jakiejś okazji, zwyczajnie przypomnę sobie sobotnie popołudnie.

Do tego chciałem również prywatnie podziękować renegatom którzy razem ze mną przygotowywali tą imprezę:
(w kolejności alfabetycznej)
Kai
Lupus
Magnus
McBet
Pablo
Smilodon
Varjo

oraz medykom oddziałów:
Nadii
Myszy258
Wednesday

Brawa dla pań i panów, i jeszcze raz dziękuje za pomoc.
Do zobaczenia na najbliższych manewrach.

E.

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 09:47
autor: Adam G
Eh... mam dość. Powiem tyle. Podobało mi się. Mimo upierdliwości sprzętu, mojego braku doświadczenia w lesie itp, naprawdę mi się podobało. Nawet mimo tego, że wprowadziłem oddział w zasadzkę i zgłupiałem przy wymianie ognia. Jestem zadowolony z tego, że udało się niektórym przeżyć pod ostrzałem naprawdę długo:)

No to teraz ponarzekam:

1.Jeśli jeszcze raz usłyszę, z którejkolwiek strony jakieś narzekania, kto zginął, a kto nie, kto miał pod słońce, a na kogo padał deszcz i jaki ownage by był gdyby nie świat się nie sprzysiężył przeciwko niemu, to sorry ale ja robię sobie wolne... Nie po to chyba bawimy się razem, żeby potem nawzajem sobie wszystko wypominać?

2. Bez wskazywania palcem... jak pożyczam coś komuś, to napewno nie po to, żeby znaleźć to czystym przypadkiem pijąc u Ravena><

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 11:03
autor: Eshealon
podoba mi się tok rozumowania tego faceta

słuchajcie Adasia.

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 11:41
autor: Qadesh
Eshu, dziękowac mnie i Eleanor!!
Na kolanach, za moknięcie w krzakach 8)
:twisted:

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 11:43
autor: Eshealon
Dziękować dziękować.
Rzeczywiście nie uwzględnił.

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 11:48
autor: Qadesh
no. usatysfakcjonowana się czuję :mrgreen: A ty El? 8)

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 11:55
autor: Delein
Wiem, ze winni się tłumaczą- ja czuję się winna, więc napisze parę słów.
Cholernie żałuję, że nie byłam w stanie wziąć udziału w drugiej części manewrów. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że obawiałam się o swoje zdrowie (i słusznie, bo od 3 dni choruję, na dzisiejszy egzamin szłam z gorączką), a priorytetem moim były zaliczenia byc-albo-nie-byc, jakie odbyły sie w tym tygodniu. Myslę (mam nadzieję), że co poniektórzy zrozumieją. Zabawa zabawą, jechałam na manewry z bojowym nastawieniem, ale tzw. real life wziął górę nad spontanem. Jedyne co mogę zrobić w tej kwestii, to zapewnić, że następnym razem nie wymięknę, spontan wygra.
Na porannej akcji dałam z siebie wszystko co mogłam. zresztą tak jak każdy. Jeżeli coś mi nie poszło- przepraszam, teraz już wiem jakich błędów unikać na przyszłość, czego się trzymać. Na jednych powinnam była bardziej nawrzeszczeć, innych wyciągnąć za nogi z namiotu. Ale nieważne, było-minęło. I tak jestem cholernie zadowolona, była to moja pierwsza w życiu tak poważna akcja i dziękuję wszystkim, którzy w mniejszym lub większym stopniu ze mną współpracowali. Tak, Renegatom też.

Tyle chciałam napisać. Jeżeli ktoś będzie miał do mnie jeszcze jakies pytania w tej kwestii, to zapraszam na PW, nie będę już tego roztrzasać tutaj.

Re: PODSUMOWANIA

: 19 cze 2009, o 12:13
autor: Dexter
A mnie się na całej linii podobało.
1. Spotkałem się ze wspaniałymi duszami i mogłem z nimi spędzić sporo czasu robiąc to, co lubię robić (opowiadać dowcipy, czatować w krzakach, odmóżdżać się przy demotywatorach et caetera).
2. Przekonałem się, że opcja maskowania "krzaczek" działa perfekcyjnie i właściwie usadowiony z 5m jestem nie do zauważenia nawet przy patrzeniu na wprost mnie. Muszę tylko popracować nad maskowaniem od tyłu.
3. Moje repliki pokazały, że jakaś tam woda nie przeszkadza im we właściwym funkcjonowaniu.
4. Udowodniłem sobie, że potrafię wysiedzieć godzinę bez ruchu pomimo braku goretexu (a więc mokro w d*** od mchu i paproci), a potem jeszcze nie narzekając zasuwać po lesie i rozwalać pijawy.

Dziękuję dobrym duszom, organizatorom i gospodarzom (na wszelki wypadek informuję, że zbiory się krzyżują).

Wszelkie zażalenia zamierzam rozpatrywać prywatnie bądź służbowo. Na szczęście wiele ich nie ma.

Zaklinaniem pogody dałoby się zająć, ale musicie dać zlecenie, a nie tylko narzekać, że akurat w nasze 24h padało...