Re: Przeczytawszy...
: 7 kwie 2009, o 20:27
Tyle że rene-gaci mieli na tyle wpajanej ideologii, że wierzyli głęboko, że piją prawdziwą (a może i w smaku rzeczywiście się to różni, nie próbowałem ). Ci schwytani brali krew doładowaną przez Ultora jak już wytrzymać nie mogli. I fakt, wtedy im smakowała.
Do tego każdy rene-gat przechodził Cichowęża. Tam uczył się zabijać ludzi i pić ich krew. No i jak renegat się "ot tak" na jakiegoś człowieka rzucił - jeśli tylko nie niszczył w ten sposób całej przeprowadzanej aktualnie akcji - nikt nie miał do niego żadnych pretensji.
Co do tego kto był w Cichowężu - nie bardzo wiemy, poza tym, że interes prowadził całkiem leciwy, doświadczony, cholernie powerny i samozajebisty były Wojownik.
Tak czy siak, choć i ta i ta grupa wykonywała rozkazy, Nocarze się opierali na zasadzie: krew tylko sztuczna i absolutnie neutralna, rene-gaci na zasadzie: tylko ludzka, choć niekoniecznie samodzielnie zdobyta (ale taka od czasu do czasu też, vide sytuacja na balu).
Do tego każdy rene-gat przechodził Cichowęża. Tam uczył się zabijać ludzi i pić ich krew. No i jak renegat się "ot tak" na jakiegoś człowieka rzucił - jeśli tylko nie niszczył w ten sposób całej przeprowadzanej aktualnie akcji - nikt nie miał do niego żadnych pretensji.
Co do tego kto był w Cichowężu - nie bardzo wiemy, poza tym, że interes prowadził całkiem leciwy, doświadczony, cholernie powerny i samozajebisty były Wojownik.
Tak czy siak, choć i ta i ta grupa wykonywała rozkazy, Nocarze się opierali na zasadzie: krew tylko sztuczna i absolutnie neutralna, rene-gaci na zasadzie: tylko ludzka, choć niekoniecznie samodzielnie zdobyta (ale taka od czasu do czasu też, vide sytuacja na balu).