Gdyby nie to, że jest na podstawie serialu z lat 1966-1971 to po opisie bym myślała, że nadchodzi kolejny Zmierzch. Ta data uratowała film
...
A ja sobie ostatnio oglądam takie serialidło
Angel (pol.
Anioł Ciemności). W XVIII w żył sobie taki typek, Liam imieniem. Zakała bogatej rodziny, awanturnik i imprezowicz. Którejś Nocy pewna wampirza pudernica zamienia go w Wampira. Ten przybiera imię Angelus i staje się bardzo, bardzo, bardzo złym Wąpierzem. Traf chciał, że wkurzył Cyganów, którzy rzucili na niego klątwę przywracając mu Duszę. Od tego czasu Aniołek pije tylko krew zwierzęcą a Ludziom pomaga. Pod koniec XX wieku poznaję pogromczynię Buffy** (tak, ta sama co w serialu). Którejś Nocy "zafalowały firanki", tym sposobem przełamując klątwę. Angel znów staje się badassem i przechodzi z powrotem na gwiazdkową. Któremuś ze znajomych Buffy udaje się rzucić klątwę ponownie, Angel ma Duszę znów, ale ponieważ stanowi zagrożenie dla ukochanej, nigdy nie będą razem, płacz, chlip i zgrzytanie zębów to postanawia się przemeldować. <tu zaczyna się akcja serialu> Ląduje w Los Angeles (jak na ironię, nie?
) i tu zaczyna pomagać Ludziom jednocześnie trzymając się od nich z daleka (z socjologiczno-towarzyskiego punktu widzenia) i pokutując za krew, którą przel... wypił. Odnajduje go pół-demon z wizjami, imieniem Doyle (w sumie to nazwiskiem ale nie ważne), uroczy lekkoduch o irlandzkim akcencie*. Przy którejś sprawie trafiają na Cordelię, rówieśnicę Buffy, z tej samej szkoły. Cordelia, pusta jak bambusowa łodyga ale poza tym spoko, stwierdza że dołączy do tego duetu, bo i tak nie ma nic innego do roboty w oczekiwaniu na - oczywiście nieuniknione - odkrycie przez kogoś bogatego i ważnego, kto zrobi z niej gwiazdę (albo po prostu bardzo bogatą kobietę). We trójkę zakładają agencję detektywistyczną
Angel Investigations i ratują tyłek każdemu, kto się do nich zgłosi (albo kogo wskażą wizje najpierw Doyle'a a później Cordelii). Określiłabym to jako serial wampirzo-demono-detektywistyczny
...
*Tak, mam słabość do tej postaci.
Niestety w 9 odcinku pierwszego sezonu ginie (veto!). Cóż. I tak by grał najdalej do zdaje się 4 sezonu, bo wtedy z powodu przedawkowania prochów zeszło się aktorowi. Przynajmniej postać znika z serialu w dość romantycznej scenerii...
** Kiedyś uwielbiałam ten serial ale jak po latach, w którymś odcinku Angela widziałam jak Buffy się bije to po prostu żaaaal...