Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Magazyn staroci
Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

Alienor pisze:Bo czasami za rodzicami nie trafisz. Moja mama nie bała się o mnie, wiedziała, że sobie radzę i nie robię głupot, puszczała mnie samą i z chłopakiem w Polskę w gdy miałam po 17 lat, nie wtrącała się zanadto i miałam poczucie że traktuje mnie jak dorosłą jednostkę, a potem nagle gdy byłam już na studiach wpadłam na pomysł, by... pomalować w swoim pokoju framugę okna na ciemną zieleń. Szczyt ekstrawagancji, co? Zarzuciłam pomysł kiedyś przy kolacji - i skończyło się draką. Absolutnie nie i NIE! Czemu? Bo nie! Zaczęłam nieśmiało protestować, nie pojmując w czym problem - zmiana bądź co bądź kosmetyczna, zrobię sama, za własne pieniądze... I wtedy padło: "to że ci wszystko wolno nie oznacza że możesz zdemolowac mieszkanie". Aha, pomyślałam, to tyle respektowania mojej dorosłości, czym rodzicielka lubiła się tak chwalić. Coś się jej zablokowało na tym tle i koniec, a ze słuchaniem cudzych argumentów to zawsze miała problemy. Ja zrozumiałam z tego tyle, że w karygodny sposób zaniedbałam zrobienie w chacie prawdziwej demolki, co pomogłoby trochę przynajmniej usystematyzować terminologię...

Gdy tylko wyprowadziłam się z domu i mój pokój przejął brat, mama własnoręcznie obchlastała cały pokój z sufitem na ciemną zieleń. Byle jak, jedną warstwą, bez podkładu, a więc w plamy. I tak jest do dziś. Nie pytajcie czemu.
To u mnie jest wręcz odwrotnie, kolor ścian zmieniłam na krwistą czerwień i jeszcze się mama cieszyła, że w końcu zabrałam się za zmiany... A samej nawet do klubu mnie nie wypuści, nie bo nie i już. Ewentualnie "pojadę z Tobą i będę czekać za rogiem", argh oO

Za to jestem absolutnie pewna, że wystarczyłoby jej pokazać formularz wyjazdu, zadzwoniłaby do kogoś, dwa słowa wyjaśnień i jadę bez gadania xP jakaś taka papierowa schiza.

Awatar użytkownika
Trinidad
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 252
Rejestracja: 8 sty 2010, o 13:57
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Trinidad »

Co ona, urzędniczka jakaś? :P
Czekać za rogiem? Czemu nie, może w ogóle pójdzie z Tobą? ;)
Iren: oj tam, oj tam ;>

Pie Iesu domine (tup, tup, tup, sru!) dona eis requiem (tup, tup, tup, sru!)

W plecaku zawsze noszę kilka noży i kosę. Tak dla uspokojenia.

Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

Taka opcja też była ;) Dlatego wolę grzecznie siedzieć w domu niż potem wysłuchiwać marudzenia, że się kobieta nie wyspała. I prawie trafiłaś xD Co prawda pracuje w księgarni, ale uwielbia papierkową robotę, domowe rachunki leżą równiutko poukładane w segregatorkach...

Awatar użytkownika
Trinidad
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 252
Rejestracja: 8 sty 2010, o 13:57
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Trinidad »

Przerażająca wizja rachunków w segregatorach...
Skoro ma marudzić, że się nie wyspała, to niech nie idzie :P
Iren: oj tam, oj tam ;>

Pie Iesu domine (tup, tup, tup, sru!) dona eis requiem (tup, tup, tup, sru!)

W plecaku zawsze noszę kilka noży i kosę. Tak dla uspokojenia.

Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

Tak samo jej powtarzam xP i zastanawiałam się nawet, czy po kilku nockach jej nie przejdzie, ale siostra testowała i nie ma szans. Ewentualnie przyjeżdża o tej 1 czy 2, i z tego akurat czasami miło skorzystać xp

Awatar użytkownika
Elvarel
Kapitan Nocarzy
Kapitan Nocarzy
Posty: 1033
Rejestracja: 1 kwie 2009, o 10:31
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Las Ożywionego Mitu/Rogaty Gród

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Elvarel »

Darkya, nasze matki chyba mają jakieś nie tak odległe wspólne geny xD ...
Telien dagorbarth IV - Nenardhon
Plcn'09
Clstrkllr Ncrz
Prkn'10
Fiolet. Pzn
Prkn'12


Dzwoni Barbie do Cindy ]:-> ...

Cevi i Elv: Ej, przeszliśmy obok lampy i zgasła!
Mith: No! Jesteśmy w formie. :D

Kur*a, czemu wciąż mamy same najgorsze pomysły, zaklął Vesper w duchu.

Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

O, to może mi powiesz jak sobie z tym radzisz? ;) Bo moja siostra się poddała i zaraz po maturze się wyniosła xP

Awatar użytkownika
Elvarel
Kapitan Nocarzy
Kapitan Nocarzy
Posty: 1033
Rejestracja: 1 kwie 2009, o 10:31
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Las Ożywionego Mitu/Rogaty Gród

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Elvarel »

Ekhm... No właśnie nie radzę. :P Ale nastąpiło rozluźnienie kiedy wyniosłam się do innego miasta na studia, bo tam już mnie pilnować nie mogła. No i musiała nauczyć się, że od teraz o niektórych zdarzeniach wie po fakcie. ;) Choć do tej pory potrafi mi zrobić awanturę o podanie adresów znajomych, do których jadę. Jak jechałam na Manewry na wiosnę, to powiedziałam że jadę na zjazd tolkienistów (do tego była ciut przyzwyczajona) do Warszawy a nocować będę u mamy koleżanki w okolicach Warszawy. Tylko cud mnie uratował od przymusu podania adresu, choć awantura o to była do samego końca. Teraz już wie po co jeżdżę do Warszawy, choć zdecydowanie nie pochwala tego :P ...
Za to drugiemu rodzicielowi mogę podać nawet współrzędne geograficzne miejsca, w którym będę, bo to rozsądny pod tym kątem facet. Wiem, że się martwi i przez to szalenie doceniam, że nie robi z tego cyrku ;) ...
Telien dagorbarth IV - Nenardhon
Plcn'09
Clstrkllr Ncrz
Prkn'10
Fiolet. Pzn
Prkn'12


Dzwoni Barbie do Cindy ]:-> ...

Cevi i Elv: Ej, przeszliśmy obok lampy i zgasła!
Mith: No! Jesteśmy w formie. :D

Kur*a, czemu wciąż mamy same najgorsze pomysły, zaklął Vesper w duchu.

Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

Ech, a liczyłam, że po maturze kontrola się skończy... No ale masz chociaż jednego rozsądnego rodzica, jak wymieniłam w rozmowie słowo "konwent" pierwsze skojarzenie mojego taty brzmiało "a co to znowu za sekta" oO

Awatar użytkownika
Trinidad
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 252
Rejestracja: 8 sty 2010, o 13:57
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Trinidad »

Sekta!? Bije na głowę wszystkie teksty i stwierdzenia mojej babci (ze stwierdzeniem, że każdy powyżej 16 lat to pedofil)
Iren: oj tam, oj tam ;>

Pie Iesu domine (tup, tup, tup, sru!) dona eis requiem (tup, tup, tup, sru!)

W plecaku zawsze noszę kilka noży i kosę. Tak dla uspokojenia.

Awatar użytkownika
Elvarel
Kapitan Nocarzy
Kapitan Nocarzy
Posty: 1033
Rejestracja: 1 kwie 2009, o 10:31
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Las Ożywionego Mitu/Rogaty Gród

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Elvarel »

Ja już do "sekty" jestem przyzwyczajona ;) ...

Darkya, zawsze możesz wyjechać na studia do innego dużego miasta ;) ...
Telien dagorbarth IV - Nenardhon
Plcn'09
Clstrkllr Ncrz
Prkn'10
Fiolet. Pzn
Prkn'12


Dzwoni Barbie do Cindy ]:-> ...

Cevi i Elv: Ej, przeszliśmy obok lampy i zgasła!
Mith: No! Jesteśmy w formie. :D

Kur*a, czemu wciąż mamy same najgorsze pomysły, zaklął Vesper w duchu.

Dreamy

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Dreamy »

To kwestia nastawienia i przyzwyczajenia rodziców do pewnych zachowań. Jeżeli zawsze do nich dzwoniliśmy i mówiliśmy im gdzie jesteśmy to nie ma co się dziwić, że w sytuacji, w której zaprzestaliśmy danego zachowania zaczynają się martwić. Czasem wystarczy spokojna rozmowa na dany temat. Tylko trzeba do tego odpowiednio podejść i wyczuć moment. Jeżeli sami wrogo nastawiamy się do rodziców, zawalamy szkołę i inne rzeczy, które wg. nich stanowią priorytet nie ma co się wielce dziwić i obrażać, że potem nie pozwalają nam wychodzić do klubów itd ;) Wszystko zmienia się kiedy idziemy na studia. Zazwyczaj wyjeżdża się z rodzinnego miasta i wtedy rodzice są zmuszeni do zmian. Oni nie robią nam na złość broniąc pewnych rzeczy, tylko niektórzy o tym zapominają.
A jeżeli już zarzucają nam, iż konwent to coś w rodzaju sekty wystarczy zaciągnąć przed monitor, pokazać całą rozkładówkę oraz rozpiskę w internecie i szczerze porozmawiać ;)

PS. Gwarantuję, że jeżeli z obowiązków domowych i szkolnych będziemy się godnie wywiązywać to i rodzice podejdą do nas z większą przychylnością. Sprawdzone ;)

Awatar użytkownika
Darkya
Krwiopijca
Krwiopijca
Posty: 63
Rejestracja: 28 sie 2009, o 13:16
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Darkya »

Elvarel pisze:Ja już do "sekty" jestem przyzwyczajona ;) ...

Darkya, zawsze możesz wyjechać na studia do innego dużego miasta ;) ...
Planuję, z tym, że na pewno będą problemy z kasą... Powoli zaczęłam się nakręcać na Kraków, daleko i od rodziców i od reczty krewnych ;>
dreamy pisze: PS. Gwarantuję, że jeżeli z obowiązków domowych i szkolnych będziemy się godnie wywiązywać to i rodzice podejdą do nas z większą przychylnością. Sprawdzone ;)
Tego bym nie powiedziała... W szkole nigdy nie miałam problemów, nawet LO mi nie straszne :wink: A z obowiązków domowych wywiązuję się najlepiej jak potrafię i nic nie pomaga. Może odetnę rodzicom prąd, żeby przestali oglądać te swoje programy informacyjne, po których sami się boją z domu wychodzić -_-' w każdym razie mama.

Awatar użytkownika
Elvarel
Kapitan Nocarzy
Kapitan Nocarzy
Posty: 1033
Rejestracja: 1 kwie 2009, o 10:31
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Las Ożywionego Mitu/Rogaty Gród

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Elvarel »

Darkya pisze:Może odetnę rodzicom prąd, żeby przestali oglądać te swoje programy informacyjne, po których sami się boją z domu wychodzić -_-' w każdym razie mama.
Niech zgadnę. Fanka tych wszystkich Uwag, Pod napięciem, ktokolwiek widział ktokolwiek wie, 997 i innych mózgopraczy wpajających, że gwałcą za każdym skrzyżowaniem a średnio co dwa zakręty biją i okradają? ;) ...

Dreamy, to czasem zależy od tego jak bardzo rodzice są nadopiekuńczy. Możesz być cudownym dzieckiem a i tak będą chcieli trzymać w złotej klatce...
Ostatnio zmieniony 17 sty 2010, o 21:05 przez Elvarel, łącznie zmieniany 1 raz.
Telien dagorbarth IV - Nenardhon
Plcn'09
Clstrkllr Ncrz
Prkn'10
Fiolet. Pzn
Prkn'12


Dzwoni Barbie do Cindy ]:-> ...

Cevi i Elv: Ej, przeszliśmy obok lampy i zgasła!
Mith: No! Jesteśmy w formie. :D

Kur*a, czemu wciąż mamy same najgorsze pomysły, zaklął Vesper w duchu.

Awatar użytkownika
Ceviliel
Podpułkownik Nocarzy
Podpułkownik Nocarzy
Posty: 272
Rejestracja: 9 wrz 2009, o 22:11
Płeć: Kobieta
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rodzice vs. Dzieci - ostateczne starcie

Post autor: Ceviliel »

No to u mnie tak samo, w domu noo może być, w szkole super (choć widzę niekonsekwencję, jak się obawiałam przed liceum, że dziadek mi będzie robił wyrzuty*, że nie będę miała samych piątek i szóstek, bo średnia zwykle spada itp., to mama mi mówiła, że jeśli będzie coś gadał, to ona z nim pogada, że jak dla niej to ja nie muszę mieć samych wysokich ocen, ona leciała na 3 i 4, więc problemu nie ma... Jak raz czy dwa złapałam jakąś pałę, to też nie było problemu... A niedawno, jak stwierdziłam, że nie chce mi się ciągnąć na siłę tych 2% z fizyki do 6 czy 1% z polskiego do 5, skoro fizyki <jako przedmiotu w szkole> nie znoszę i mam dość nauczyciela, a na polskim średnio mi zależy - to nie jest przedmiot, który byłby mi szalenie potrzebny ;) - to zaczęła narzekać, że właściwie to dlaczego mi nie zależy, skoro mogłabym być może podanie o stypendium składać itp...) W każdym razie, wracając do tematu - dziwię się mamie, że się tak obawiała mnie samą puszczać czy nawet pozwolić wrócić później niż 22 do domu, skoro sama jak była jeszcze młodsza to jeździła sama pociągami, spotykała się z nowymi ludźmi (klub żeglarski), pływała w rejsy i musiała sobie radzić w różnych warunkach... Jak dla niej, wystarczy że np. po północy jeśli miałabym wracać, to że wróciłabym np. z babcią... choć babcia o wiele niższa ode mnie (ja 1,80m, ona 1,60m), mniej sprawna fizycznie (wiek, wiadomo...) i w ogóle w starciu z napastnikiem nie stanowiłaby żadnej przeszkody, bo raczej o jakichś jej tajemniczych zdolnościach i znajomości na poziomie mistrzowskim stu sztuk walki nic nie wiem :lol: No, więc mnie to dziwi. Ale w sumie już powoli dostaję większy luz, niedawno mogłam wrócić przed północą sama do domu - sukces, dotychczas 22 to był maks, a i tak taki naciągany (teraz ta 24 też się mamie niezbyt spodobała, ale jakoś to przeżyła).
Tak więc ja mam taki wniosek, że to raczej nie zależy od zdolności szkolnych czy w obowiązkowości w domu... Tylko od nasilenia obaw rodzica...

*mój dziadek już taki jest, według niego skoro przez całe życie miałam w większości 5 i 6, to czemu nagle jest jakaś 3 czy 4 cząstkowa! Pamiętam, jak zaczął nad jedną trójką z fizyki ubolewać w gimnazjum... "Ale się pogorszyłaś... Taka słaba ocena... Musisz się bardziej przyłożyć..." Na szczęście mama powiedziała mu, że przecież jedna niższa ocena to nie tragedia, żeby się nie przejmował i dał mi spokój, bo dziadek już był chyba skłonny szukać w gazecie ogłoszeń korepetycji z fizyki :P
- Jestem Nocarzem - powiedział Nex - i nie obchodzą mnie wasze drożdże!

ODPOWIEDZ