Procenty... czyli co oprócz krwi piją tutejsze wampiry...

[Falk]

Nie zapominam. Odnoszę się do przytoczonego przez Ciebie artykułu, który wyśmiewał ludzi od "wstrząśniętego niemieszanego"

[X-76]

Aaaha. Nic to. Jakby nie było to ja już widzę minę Ashery
A z obowiązku za czas jakiś podzielę ten wątek, co by wyciąć tego procentowego offtopa z "dedykacji"

[Qadesh]

ale wrzućcie parę przepisów na drinki najpierw

[X-76]

Temat podzieliłem. Dalsza procentowa dyskusja może toczyc sie tutaj.

[Milo]

Ja nie przepuszczę każdej okazji, żeby napić się sambuki czy wódy z Irishem
Ale ja whiskey profanuje colą więc się nie znam

A poza tym ponoć krąży pewien plan picia różnych zerosiódemek na jakimś konwencie, do którego chętnie się dołączę ^^

[Vorevol]

Falk, oryginalny Manhattan faktycznie jest na słodkim "Vermahcie", tym niemniej spróbuj kiedyś poprosić o wytrawnego w proporcji 2/3 whisky 1/3 Vermoutha. Wrażenia niezapomniane. To mój ulubiony drink.

[Falk]

Nie omieszkam. Manhattan na słodko jest fajny, ale jest tyle wariacji... Twoją zaraz sobie zapiszę, potem trzeba będzie jeszcze spróbować Dry MAnhattan i Perfect Manhattan

Z tego, co kiedyś czytałem, ważne jest, by patrzeć na ręce barmanowi - Manhattan powinien być na żytniej whisky.

[Vorevol]

Moja to właśnie Dry Manhattan. Co do whisky - zupełna racja. Ale... dopuszczalne są wyjątki takie jak Tennessee Whiskey - np. wszystkim dobrze znany Jack Daniel's (mój osobisty faworyt jako podstawa do Manhattana).

[Falk]

Trzeba będzie spróbować. Oj, biedna będzie moja trzustka... ;>

[Ashera]

To ja poproszę o pokaz drinków w Bydgoszczy

[Falk]

Chyba raczej degustację?

[Ashera]

Wy pokażecie jak się je robi- stąd pokaz. A ja dokonam degustacji (żart) wspólną degustację- niech będzie

[Falk]

Wczoraj mnie wzięło, wykosztowałem się na flaszki, a dzisiaj umieszałem sobie pierwszy w życiu własny "Manhattan". Doskonała rzecz.

[Karll]

Blue Lagun, Punkt G i Absynt – wszystko co niebieskie, jest dobre i słuszne, po za tym blue curaçao jest uniwersalną wkładką do prawie każdego drinka.

Nie wiem czy mnie okulary nie oszukały, ale jeszcze nikt tu nie wpisał żadnej ''czystej'' barwionej ani ziołowej - ale nie ma to jak kieliszek becherovki lub Nemiroffa miodowo-paprykowego.

[Falk]

Z kolorowych ograniczam się do żołądkowej gorzkiej i wiśniówki. Becherovka też jest super. Z nemiroffem mam baaaaaardz złe doświadczenia, choć jest smaczny.

Do ust nigdy więcej nie wezmę balsamu pomorskiego. To trucizna.