Po pierwsze, podziwiam Dantego
. Poważnie, poważnie Za to, że jemu się jeszcze chce naprawiać świat. To teraz rzadkość. Zazwyczaj chęć na to traci się bardzo szybko. Co do języka to MOIM ZDANIEM.... Będzie krótko:
1. Wulgaryzmy są powszechne.
2. Wulgaryzmy są środkiem wyrazu artystycznego i środkiem ekspresji w życiu codziennym.
3. Nie należy stosować wulgaryzmów jako przecinka czyli ich nadużywać.
4. To, że ktoś używa wulgaryzmów nie jest równoznaczne z tym, że jest chamem.
5. Nie jest prawdą to, że ktoś kto używa wulgaryzmów jest osoba o niskiej kulturze osobistej.
6. Nie jest prawdą to, że ktoś kto używa wulgaryzmów jest osobą o niskiej kulturze języka.
Niektórym ludziom wydaje się, że nieużywanie wulgaryzmów jest oznaką klasy i kultury osobistej. Moim zdaniem nic bardziej błędnego. Wolę osobę klnącą (oczywiście w granicach rozsądku), ale używającą języka polskiego w sposób poprawny niż osobę która wulgaryzmów nie używa ale mówi na przykład "te prawo, te dziecko..." (ostatnio zauważyłem u ludzi tendencje do zamieniania "to" na "te" a wkurwia mnie to niemiłosiernie
) lub popełnia inne błędy językowe. Wszystko jest dla ludzi. Tylko trzeba mieć umiar. Czasem zwyczajnie nie wypada zakląć (przemówienia, oficjalne wystąpienia itp.) Jednak w potocznej komunikacji w niczym mi to nie przeszkadza jeśli ilość wulgaryzmów mieści się w rozsądnych granicach - czyli k..a nie staje się przecinkiem.
), "ten perfum" (ta drzwia i ten nozyczek? 
Wyraziłeś dokładnie to co chciałam przekazać od siebie "kiedy byłam pogrążona w chaosie myśli i uczuć swych".![*:]]]*](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif "lol3"){kind=icon}
)
