Strona 1 z 5

Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 16:57
autor: Inova
To ja może zacznę temat, skoro nikt jeszcze mnie w tym nie wyprzedził.
No więc...PRZECZYTAŁAM!(niektórzy pewnie zrobili to szybciej,no ale ...)
Nie jestem w stanie stwierdzić - jak niektórzy tam pisali w jednym z poprzednich tematów, czy trylogia była lepsza czy lepszy jest 'Fiolet'. Po prostu , to jest jednak dość różna tematyka i według mnie to nie ma co się nawet zastanawiać.
Fiolet własciwie jak dla mnie jest książką, którą czyta się jednym tchem - i gdyby nie egzam, to pewnie był ją tak przeczytała. Dzielenie na 'porcje' nie ma sensu.
Co na wielki wielki plus...po raz pierwszy w mojej karierze chyba, polubiłam bohaterkę...zawsze kobiety strasznie w ksiązkach mnie denerwują, bo są albo za kobiece-czyli 'och nie, i co ja zrobie, książę ratuj!' , albo tego typu co Cindy. A Milka jest fajna. Taka starsza siostra jaką chciałabym mieć i podziwiać. Zachowywala się zawsze jak kolega, mimo jej obsesji na punkcie Drakkara - ale to chyba wszystkie baby to mają...
Generalnie nie przywiązywałabym się też do postaci w książce...co już kogos polubiłam no to...wiadomo. Chociaż śmierć Żuczka przeżywam drugi dzień T_T. W ogóle jakoś tak ten gęsto ścielący się trup odrobinę mnie zniechęcił do spadochroniarstwa i wiem ,że jak na razie to ja postoję z boku i popatrze ^^' boję się jak jasna cholera, chociaż z drugiej strony jest to bardzo nęcące.
Jedno co mnie zastanawia, to to ,że nadal nie wiem czym do cholerki są owe "fiołki". Hipotez było dużo ale niestety się nic dokłądnie nie wyklarowało...a może jakaś będzie kolejna część?
Hmmm wcale bym nią nie pogardziła ;)
A, i jak zawsze , znów bardzo fajna, fioletowa skłądanka utworów się pojawiła na moim kompie
i to mi się podoba heheh :> .
No ja nie wiem co mogłabym jeszcze dodać jak na razie ... bede dyskutować jak się też inni wypowiedzą...^^' więc kończę mój skromny wywód.

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 17:21
autor: X-76
Dla mnie ta książka ma szczególne znaczenie. Podczas jej powstawania zacząłem skakać (pomijam drobny fakt, że owo skakanie zacząłem przez Madzika i Bartka, którzy to makaron na uszy mi nawijali :P - i będę im za to dozgonnie wdzięczny. Naprawdę.)
Zupełnie inaczej się owe opisy odbiera jak się je wręcz czuje. I mimo, ze skoczek ze mnie jak z koziej dupy trąba i w planach (już powoli realizowanych) mam motolotniarstwo to każdemu polecam skok choćby w tandemie. To niezapomniane przeżycie, które zmienia postrzeganie wszystkiego na dłuuuugooooo.
Co do postaci..... Filozof. Jestem jego fanem. Normalnie łoooj :D
Inova pisze:W ogóle jakoś tak ten gęsto ścielący się trup odrobinę mnie zniechęcił do spadochroniarstwa i wiem ,że jak na razie to ja postoję z boku i popatrze ^^' boję się jak jasna cholera, chociaż z drugiej strony jest to bardzo nęcące.


Wierz mi, ze pewnie nie boisz się bardziej niż ja :P Ale im większy strach tym większa satysfakcja z jego pokonania. A co do wypadków.... We Fiolecie ludziska majstrują sobie przy sprzęcie w celu spowodowania wypadku, albo latają mocno ryzykownie bo przecie ratuja świat i jest to usprawiedliwione. Normalnie tych wypadków nie jest dużo. Szefowie strefy, instruktorzy i sami skoczkowie pilnują się wzajemnie. Wzajemnie sie sprawdzają. Tak siebie jak i sprzęt. Przestrzegają wysokości bo inaczej szef strefy ich uziemi. Szanse na groźny wypadek są o wiele mniejsze niż szanse podczas jazdy samochodem. Naprawdę.

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 17:32
autor: Delein
Inova, podziel się składanką! :)

A mi się bardziej zachciało skakać...Może kiedyś bedzie mi dane, nie wykluczam. Jak tylko będę miała odpowiedni fundusz, to spróbuję, nie odpuszczę. Zesraj się a nie daj się :D

Po Żuczku miałam głębokiego smuta. Cała akcja strasznie mną sponiewierała, bo sama mam młodszego brata i załączyło mi się automatycznie jakieś katastroficzne myślenie, no dotknęło mnie po całości. Co do Milki , to podzielam zdanie Inovy, jedna z niewielu żeńskich postaci w literaturze, którą od razu mocno polubiłam, a nawet miejscami zidentyfikowałam. A motyw ze ścięciem włosów genialny ;)

No i same Fiołki- roślinopodobne, więc moja tematyka :) Też jestem ciekawa ich genezy, może jakaś cywilizacja chce sobie u nas urządzić FarmVille :> :P

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 17:53
autor: Inova
Własnie, o tych wlosach zapomniałam powiedzieć ;) super był ten motyw, szczególnie,że ja zawsze robię dość podobnie ^^'.
W sumie cóz, pewnie ,że majstrowali ale tak czy inaczej się boję bardzo TT. Jakoś nie jestem specjalnie fanatyczką pokonywania siebie w takich oto ekstremalnych sytuacjach.
Co jeszcze do Żuczka,to po przeczytaniu tego rozdziału, nie jestem w stanie słuchać Aerials tak po prostu...mam jakieś takie dziwne wizje...
Dodatkowo przypomniały mi się sny jakie miałam po "Fiolecie" ^^' ach te popłuczyny i ataki kosmiczne ...

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 20:43
autor: Silmeth
Dobra, to ja ogólnie o książce. UWAGA: SPOJLERY. Ale w sumie spojlery były już wyżej, więc jak ktoś dotąd doszedł... :P

Na początku: Brawo ta autorka, brawo ta książka! W życiu nie sądziłem, że nie będę mógł się oderwać od szczegółowych opisów skoków spadochronowych. Naprawdę siedziałem jak idiota i wczytywałem się z przezajeogromnym zaciekawieniem w opisy wyginania kręgosłupa w czasie lotu.

(uwaga, motywy... fizjologiczne) Ogólnie ostatnie godziny czytania to była walka książki z pęcherzem. Tak bardzo czytałem "jeszcze kawałek", że do ubikacji ruszyłem się dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. "Fiolet" wygrał z najbardziej podstawowymi potrzebami fizjologicznymi. Jakby ta książka była 100 razy dłuższa, to Madzik miałaby mnie na sumieniu, zagłodzonego na śmierć, w stercie nieczystości, z książką w ręce. :P

Natomiast już po przeczytaniu i doprowadzeniu orgonizmu do porządku po czytaniu, naszło mnie parę krytycznych refleksji:

- po prologu Milka nagle zapomina zupełnie o Cyruliku. Wcześniej przecież często rozmawiali, a tu nagle... nic, był człowiek, nie ma człowieka. Jakoś tak mi to nie pasuje.
- brak wyjaśnienia, czym są fiołki. Ja rozumiem, licentia poetica, ale zazwyczaj taki brak wyjaśnienia mnie baaaardzo mocno denerwuje, tak w książkach jak w filmach. No po prostu nie znoszę, kiedy cały utwór czekam aż się w końcu wyjaśni o co właściwie chodzi, a tu nagle bum, koniec, nic nie wiadomo. Szlag mnie trafia. O dziwo w "Fiolecie" skończyło się tylko na minimalnej irytacji z tego powodu, bo nawet w trakcie czytania jakoś zapominałem o samej kwestii Fiołków... Magda jest jednak mistrzynią skupiania uwagi czytelnika na akcji.
- wątek Filozofa. Najpierw znajdujemy się w jego pokoju, widzimy jego laptopa, dowiadujemy się o jakichś wielkich tajemnicach państwowo-firmowo-bůhvíjakých, no siedzimy tam i dla nas to nie są żadne tajemnice, bo narrator ot tak o nich opowiada. A potem nagle się to zmienia, wątek oglądamy jakby z boku i nie dowiadujemy się zupełnie nic o tym. Ja rozumiem, to przecież tak działa, dowiadujemy się, że "już wszystko dobrze" i po sprawie ;-), tajemnica. Ale w takim razie nie było trzeba takiej uwagi na ten wątek zwracać w pokoju Filozofa, robiąc nadzieję. Po prostu wtedy robiło to wrażenie, że ostatecznie akcja będzie się kręcić wokół tego, a tu zonk, w sumie mało istotny dodatek.
- jeszcze do wątku Filozofa. Zatrudnił (czy podesłano mu) kogoś cholernie dobrego, który też miał szukać pendrive'a, co się z tą osobą stało? Była i nie ma, pusto.

A poza tym denerwowało jeszcze parę błędów w samym druku, gdzieś nadmiarowy apostrof, to jakaś literówka, gdzieś brak spacji, korekta się mogła imo lepiej spisać, bo zazwyczaj takich pierdół nie zauważam, a tu mi się parę razy mocno rzuciły w oczy.

To tyle ode mnie. Już czekam na kolejne dzieło szanownej autorki Magdaleny Kozak! :D

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 23:31
autor: X-76
Moim zdaniem brak informacji o tym skąd się wzięły owe fiołki jest jak najbardziej uzasadniony. Bo niby jak ktokolwiek miałby dotrzeć do źródła nasion ? Pewnego dnia zaczęły spadać z nieba i tyle. Chcielibyście zakończenia zawierającego NASA, rakiety i wojnę światów ? To nie o tym ta książka ;) Tak mi się wydaje ;)

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 23:44
autor: Inova
A kto to wie ;)
może będzie jakaś następna część? xD Żartuję oczywiście. Ale przydałoby się uchylenia chociaż odrobiny wiecej rąbka tajemnicy.
Ja tam jednak nie narzekam. Mnie tam książka w pełni wystarczała taka, jaka jest ;)

Re: Po przeczytaniu...

: 25 kwie 2010, o 23:50
autor: X-76
Część druga....

Milka siedziała w wygodnym fotelu lądownika SPADAK-1, który po oddzieleniu sie od wahadłowca OSA-2 łagodnie opadał na czterech spadochronach. Lądowała na powierzchni komety, która według naukowców w swym ogonie zawierała nasiona fiołków. SPADAK był wyposażony we wstrzeliwarke miedzianu.... NIEEE NO PROSZĘ WAS.... :lol: :lol: :lol:

Re: Po przeczytaniu...

: 26 kwie 2010, o 00:12
autor: Silmeth
No właśnie chętnie bym przeczytał sequel napisany przez kogoś zupełnie innego, i w sumie o czymś trochę innym :P.

A jeśli nie tak, to wyjaśnienie w postaci: siedzą sobie osy w telewizyjnej, wznoszą sobie toasty, żeby róże nie wróciły, i za tych, co na górze, a w telewizji jakiś jajogłowy wypowiada się, że wszelkie ślady wskazują na XYZ jako źródło przetrwalników, blablabla ;-).

Re: Po przeczytaniu...

: 26 kwie 2010, o 23:30
autor: Viisaan
Ach ta Milka, chciałoby się zapytać... będziesz zemną ?
Moim zdaniem brawurowa proza brawurowej kobiety.

Re: Po przeczytaniu...

: 27 kwie 2010, o 13:46
autor: columb
Przeczytałem,
no i mam mieszane uczucia... no bo jak tu obiektywnie ocenić tę książkę? Gdy tyle elementów brzmi znajomo?

Generalnie - wydaje mi się ona - nierówna, tzn. ma lepsze i gorsze fragmenty. Np - czytałem prolog i coś mi w nim nie pasowało, niby pomysł fajny ale jakoś tak opornie wchodzi... super motywy, a coś nie pasuje, zacząłem się nawet obawiać jak to będzie dalej...
Na szczęście pierwszy rozdział, a właściwie jego pierwsze zdanie rozwiało moje wątpliwości - tu już zaczęła się prawdziwa Madzikowa proza pisana nie atramentem a adrenaliną.
No i byłem już w domu. Świetne postacie, wartka akcja, profesjonalne opisy, a i dla chcącego znajdzie się nawet głębia za którą wielkie dzięki i szacunku wyrazy.
*sss*
Oczywiście i ja bym się coś więcej chętnie o fiołkach dowiedział, nie zawsze się to HCN czuło, niektóre anegdoty jakby na siłę wciśnięte, zdecydowanie poniżej Madzikowych możliwości jak porównać gdy się ich w realu słucha, no ale każdy jakieś uwagi będzie miał.

A Milka to zła kobieta była - bo kto się z nią zadał marnie kończył...

No i oczywiście - skakać, skakać, ja też chce :ninja:

Edit: Silmeth, przeczytaj uważnie prologu koniec, a się dowiesz, dlaczego Milka z Cyrulikiem nie rozmawia...

Re: Po przeczytaniu...

: 27 kwie 2010, o 18:37
autor: Silmeth
columb pisze:Edit: Silmeth, przeczytaj uważnie prologu koniec, a się dowiesz, dlaczego Milka z Cyrulikiem nie rozmawia...
Nie chodzi o to, że nie rozmawia. Chodzi o to, że jakby w ogóle zapomniała o istnieniu tego człowieka. Wziął i zniknął, z pamięci go wszystkim wymazali, pusto...

Re: Po przeczytaniu...

: 27 kwie 2010, o 23:22
autor: Nero
Po skończeniu:

- dalej nie lubię klimatów Fallouta (a żywcem mi się obraz Warszawy z tym kojarzył)
- skakanie? No way, z moim lękiem wysokości...
- skąd Fiołki się wzięły? Z Nibiru, czy skąd? Nie lubię niedokończonych wątków...
- Milka - pechowa dziewczyna. Najpierw ten koleś z prologu, potem Żuk, a na końcu Ari...
- czemu za każdym razem czytałem własną ksywę zamiast 'Neon'? :P

Może kiedyś sklecę sensowne zdania...

Re: Po przeczytaniu...

: 28 kwie 2010, o 00:14
autor: Karll
Viisaan, ile razy mam powtarzać .... ;)

....toć to istna czekolada, bo i tak rozpływa się w ''ustach '' *bounce* :ninja: :mrgreen:


*X-76* co by nie było, takiej to ze świecą i u zakonnic szukać :P

Re: Po przeczytaniu...

: 28 kwie 2010, o 23:22
autor: Cymrianka
Kici Kici fiołeczku... gdzie jetś... choćże tu ty wredna kreaturo. Będzie więcej tego fioletowego? Nie ma co fiołki uzależniają^^*