Strona 3 z 8

: 23 mar 2006, o 12:53
autor: agrafek
Ha ha, to jest myśl :wink: A potem "wdzięczna" Autorka umieści w "Renegacie" jakiegoś wyjątkowo paskudnego typa, przypadkiem nazwanego Twoim nickiem :wink:

: 27 mar 2006, o 12:28
autor: Znęcator
Siedziałem, siedziałem, koncypowałem jak koń jaki głupi, i wychodzi mi na to, że:
1) Ultor może czytać w Vesperze jak chce, może też ładować w niego własne wspomnienia (ten młody padawan zupełnie jeszcze nie wie, co robić z mocą :D ). Może mu wydawać rozkazy mentalne... więc na moje oko, może też zakładać coś na kształt sugestii posthipno. Vesper=robot :D
2) Ultor wie również, jak żyć po spożyciu prawdziwej krwi (bo przecież sztuczna to kwestia ostatnich... no, nastu lat. A Ultor jest jednak ciut starszy stażem, nie?), jak się z tego nałogu wygrzebać. Pomoże, podeprze.
3) Czemu w Polfie przeżył Nex? Bo Nikor miast wiernego Wintoreza miał jakąś trefną empepiątkę (piracką empetrójkę, hehe). Czemu przeżyje Ultor? Bo Vesper zamiast PSG-1 miał HK-36 (Vesper=Lee Harvey Oswald :D ). Dlaczego? Bo tak im dali zwierzchnicy. Nex musiał przeżyć, żeby mógł rywalizować z Vesperem o wdzięki tej, no, jak jej tam, Lord Renegatki, i w ten sposób absorbować uwagę wierchuszki renegatów, kiedy Ultor szykuje się do zrobienia im regularnej jesieni średniowiecza.
Takie są moje koncepcje spiskowe. Jak to dobrze, że ten wątek ma ostrzeżenie o spojlach :D

: 27 mar 2006, o 17:37
autor: X-76
Znaczy, tez koncepcja konia trojańskiego :D

: 27 mar 2006, o 18:16
autor: TATUNCIO
witam!
mam jednak nadzieje ze konkury miedzy Vesperem a Nexem o wzgledy pani Lord nie zaprzataja glowki naszej ukochanej autorce ktora mam nadzieje sobie odpusci i nie zrobi nam "brazilijskiego serialu":)

: 27 mar 2006, o 19:07
autor: Santiago
Przeciez to sie samo logicznie na mysl cisnie ze jakies zgrzyty miedzy nimi na tym polu musza byc.

: 29 mar 2006, o 13:40
autor: Bloodbound
Znęcator pisze:Siedziałem, siedziałem, koncypowałem jak koń jaki głupi, i wychodzi mi na to, że:
1) Ultor może czytać w Vesperze jak chce, może też ładować w niego własne wspomnienia (ten młody padawan zupełnie jeszcze nie wie, co robić z mocą :D ). Może mu wydawać rozkazy mentalne... więc na moje oko, może też zakładać coś na kształt sugestii posthipno. Vesper=robot :D
2) Ultor wie również, jak żyć po spożyciu prawdziwej krwi (bo przecież sztuczna to kwestia ostatnich... no, nastu lat. A Ultor jest jednak ciut starszy stażem, nie?), jak się z tego nałogu wygrzebać. Pomoże, podeprze.
3) Czemu w Polfie przeżył Nex? Bo Nikor miast wiernego Wintoreza miał jakąś trefną empepiątkę (piracką empetrójkę, hehe). Czemu przeżyje Ultor? Bo Vesper zamiast PSG-1 miał HK-36 (Vesper=Lee Harvey Oswald :D ). Dlaczego? Bo tak im dali zwierzchnicy. Nex musiał przeżyć, żeby mógł rywalizować z Vesperem o wdzięki tej, no, jak jej tam, Lord Renegatki, i w ten sposób absorbować uwagę wierchuszki renegatów, kiedy Ultor szykuje się do zrobienia im regularnej jesieni średniowiecza.
Takie są moje koncepcje spiskowe. Jak to dobrze, że ten wątek ma ostrzeżenie o spojlach :D
Podoba mi sie Twój tok myslenia...

: 29 mar 2006, o 18:39
autor: Znęcator
Ten tok myślenia to tylko jeden z trzech wariantów, jakie sobie rozpracowałem przy lekturze Nocarza i później. Pozostałe dwa są następujące (aha, zakładają poprawność odpowiedzi numer 2, co w moich oczach czyni je mniej wiarygodnymi):
1. Autorka pisze jak jest, nie ma drugiego dna, a cała fabuła zawikłaniem i ładunkiem emocjonalnym odpowiada tekstom zespołu "Łzy" (kłania się cud liryki z "Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka" w refrenie), czyli plasuje się w dolnej strefie stanów niskich... w co nie wierzę nic a nic. Nie u tej autorki. Z kompleciarskiego przymusu jednak wymieniam.
2. Niespodziewana niespodziewajka - w tomie II Vesper odkrywa, co nie jest takie znów niedorzeczne, iż Renegaci to tak naprawdę ofiary czarnego pijaru i niedobitki oldskulowych, hardcore-owych i straight edge'owych wampirów z czasów sprzed sztucznej posoki (bo co wcześniej robili ci grzeczni? Krowy ssali?). Oburącz podpisuje się pod tradycjonalistycznym credo i spuszcza wlepy zaprzańcom z nocarskiej braci. Ciepłokrwiści służą wyłącznie jako źródło pożywienia... Tu by się zrobiło ciekawie. I LOGICZNIE (pardąg, Madzik, ale taka prawda :( )

: 30 mar 2006, o 11:48
autor: Soban
Nie zgadzam sie z przed mowca moze moj tok myslenia jest zbyt przesiaknietym systemem "swiat mroku" ale pomysl jezeli wampiry spuszcza sie ze smyczy podadza siedzacej w nich besti i zewowi krwi, słowem zaczna fikać i brykać łamiac maskarade i atkujac ludzi na ulicach ile czasu tym ostatnim zajmie aby sie zorganizoawac i wydac wojne wampirom? Co moze zdziałać 6 miliardowa populacja uzbrojna w najnowczesniajsza bron pod przywodstwem fanatykow religijnych?

Prawo i Porzadek to najlepsi przyjaciele dzieci nocy mysle ze lord Ultor doskonale to rozumie ...

: 30 mar 2006, o 12:04
autor: Bloodbound
Znęcator pisze: 2. Niespodziewana niespodziewajka - w tomie II Vesper odkrywa, co nie jest takie znów niedorzeczne, iż Renegaci to tak naprawdę ofiary czarnego pijaru i niedobitki oldskulowych, hardcore-owych i straight edge'owych wampirów z czasów sprzed sztucznej posoki (bo co wcześniej robili ci grzeczni? Krowy ssali?). Oburącz podpisuje się pod tradycjonalistycznym credo i spuszcza wlepy zaprzańcom z nocarskiej braci. Ciepłokrwiści służą wyłącznie jako źródło pożywienia... Tu by się zrobiło ciekawie. I LOGICZNIE (pardąg, Madzik, ale taka prawda :( )
Tez o tym myslalem, ale odrzucilem te pomysl bo jakos niepodoba mi sie mysl, ze Nocarze to fiuty...

: 30 mar 2006, o 13:38
autor: Ślubek
Witam.

Myślę, że jednak Ultor to ustawił. Nie wierzę, że nie wiedział o fascynacji Vespera Araneą. Postanowił to wykorzystać i zaryzykować.

Podejrzewam, że miał większy ,,wgląd'' w umysł Vespera niż ten by sobie tego życzył. A Rada Lordów pomysł zatwierdziła.

W ten sposób nie musiał nic ujawniać Vesperowi - ten został jego marionetką, którą w razie czego będzie można ,,odwrócić''. Fakt, pomysł dość ryzykowny, ale gdyby się udał, mógłby dużo zmienić w układzie sił.

Dlaczego tak sądzę? Z kilku powodów.

Po pierwsze, Autorka, pisząc o genezie pomysłu stwierdziła, że zainspirowała Ją myśl o ,,dobrych'' wampirach. Przejście V. na stałe na ,,ciemną stronę'' jakoś mi do tej linii nie pasuje.

Po drugie - osadzenie akcji w realiach III (lub, jak kto woli IV - nie mam zamiaru spierać się tu o politykę :wink: ) RP sugeruje chęć uprawdopodobnienia historii o ukrytej walce Dobra ze Złem, która toczy się Tu I Teraz. Nie pasuje mi to do wizji wyjścia bandy zaćpanych renegatów na ulice.

Po trzecie - powieść skończyła się bardzo szybko. Wiemy, co się stało z Vesperem, ale nie wiemy nic o mocarzach i czy naprawdę Ultor zginął.

Po czwarte, przekonuje mnie argument, że Ultor zrobiłby bardzo głupio, gdyby idąc na rozstrzygającą akcję zostawił sobie za plecami niepewnego nocarza z nabitą bronią wycelowaną w swoim kierunku. Wiedząc dodatkowo, w jaki sposób Lord Renegat potrafi oddziaływać na facetów. Gdyby Ultor faktycznie był głupcem, skończyłby dawno temu z osikowym kołkiem wbitym w serce, nie byłby jednym z Rady Pięciu.

Podsumowując: dawno nie czytałem książki. która by tak mnie wciągnęła. W zasadzie jedynym przykładem, który mi się tu nasuwa to cykl, którego pierwsze opowiadanie zaczynało się od: "Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od Bramy Powroźniczej."
:)

Gratuluję, Pani Magdo i proszę o więcej.

: 30 mar 2006, o 14:14
autor: Znęcator
Soban pisze:Nie zgadzam sie z przed mowca moze moj tok myslenia jest zbyt przesiaknietym systemem "swiat mroku" ale pomysl jezeli wampiry spuszcza sie ze smyczy podadza siedzacej w nich besti i zewowi krwi, słowem zaczna fikać i brykać łamiac maskarade i atkujac ludzi na ulicach ile czasu tym ostatnim zajmie aby sie zorganizoawac i wydac wojne wampirom? Co moze zdziałać 6 miliardowa populacja uzbrojna w najnowczesniajsza bron pod przywodstwem fanatykow religijnych?

Prawo i Porzadek to najlepsi przyjaciele dzieci nocy mysle ze lord Ultor doskonale to rozumie ...
Wiesz... Renegaci ewidentnie na Maskaradę leją, z rozkroku chyba nawet. Generalnie zachowują się niezupełnie normalnie (wizyta w uczęszczanym przez "grzeczne" wampiry lokalu? Nagły impuls samobójczy?), prowadzą otwartą walkę (przecież ani przez moment nie tracą inicjatywy w asymetrycznej wojnie, a giną nie tylko "grzeczne" wampiry), więc na kamuflażu niezupełnie im zależy. W razie ogólnoludzkiej krucjaty przeciwko nieumarłym w tyłek i tak najpierw dostaną grzeczni, bo najłatwiej ich znaleźć :D
To nie LARP. Może i lepiej?

: 30 mar 2006, o 23:22
autor: Soban
Oczywiscie ze zachowuja sie nie normalnie. To jak by pewnego dnia powiedzieli sobie:
chej rozpetajmy piekło na ziemi zebyśmy sie mogli poczuć werdni, zli, i wielcy. Upsss nie zyje jak to sie stało ??

W wojnie asymetrycznej pierwszy ruch (a wiec i inicjatywa) zawsze nalezy do strony słabszej.

No i jak myslisz ewentualnemu łowcy kogo bedzie łatwiej wysledzic: nierzucajacego sie w oczy wampira trzymajacego sie zasad czy tez nacpane monstrum z szałem głodu w oczach ?
No i ostatni punkt dlaczego sa w sytuacji asymetryczniej nie maja zasad moga przemieniac kogo chca i kiedy chca. teorteycznie powninni miec przewage w liczbach? Powtarzam po raz kolejny

Prawo i porzadek w społecznstwie wampirow to jedyna rzecz ktora moze zapewnic im przetrwanie w obecnym otoczeniu

: 31 mar 2006, o 09:17
autor: Ślubek
Znęcator pisze:Wiesz... Renegaci (...) zachowują się niezupełnie normalnie (wizyta w uczęszczanym przez "grzeczne" wampiry lokalu? Nagły impuls samobójczy?)
W ,,grzecznym lokalu'' nie siedział renegat-diler, tylko jego naćpana darmową krwią ofiara.
Znęcator pisze:prowadzą otwartą walkę (przecież ani przez moment nie tracą inicjatywy w asymetrycznej wojnie, a giną nie tylko "grzeczne" wampiry), więc na kamuflażu niezupełnie im zależy. W razie ogólnoludzkiej krucjaty przeciwko nieumarłym w tyłek i tak najpierw dostaną grzeczni, bo najłatwiej ich znaleźć :D
Uważasz, że łatwiej znaleźć maskujących się w Emowie ,,grzecznych'' (którzy dodatkowo w każdej konfrontacji z Policją mogą ,,machnąć'' legitymacją ABW) niż rozrabiających na mieście ćpunów?

: 3 kwie 2006, o 21:49
autor: Falka Valiarde
Nie wiedziełam gdzie to napisać, więc postanowiłam, że to będzie właśnie tu.
Książka jest po prostu "straszna"... (nie linczujcie mnie, zaraz wyjaśnie :twisted: ). Przewróciłam kilka pierwszych stron i padła nazwa Emów - dość dobrze mi znany. Następnie książka mnie wciągneła całkowicie, aż do ostatniej strony (wiadomo tak wciągają tylko książki na prawde świetne, i tą za taką właśnie uważam ^^). Gdy jestesm przy ostanich kilku stroniczkach (myśle sobie, że zaraz będzie coś pdo zakończenie), książka zaczyna nabierać coraz większego tępa... aż tu nagle... w połowie opowieści się urwa... i tak nastał koniec tej wspaniałej książki. W tym momencie mocno zdenerwowana stwierdzam, że opowieść mi się urwała w środku... albo jeszcze na samym początku ( i oby tak było, ja proszę więcej przygód nocarzy, Vespera, Nidora i wogóle wszystkich ^^).
Więc jak powiedziała książka jest "straszna": strasznie wciąga i kończy się tak, że teraz każdy "strasznie" główi się co będzie dalej

: 4 kwie 2006, o 20:55
autor: MarrrGott
A mnie się nie skończyła strasznie, a jedynie wkur...zająco, bo nie znoszę, jak się kończy z dopiskiem "ciąg dalszy nastąpi". Bardzo mi z tym źle, ogromnie.

A tak dobrze się czytało... :(

Generalnie, fajnie napisane. Najgorsze jest tylko to, że nic a nic mnie nocarze nie obchodzą. Okruszek mnie obchodzi, i owszem, a nocarze nie. I za najfajniejsze fragmenty uważam te, w których pojawiały się właśnie konfrontacje ludzie-nocarze (kwestie telewizora, czy pierwsze wrażenie Vespera po przebudzeniu). Czemuś to mi najbardziej sugestywnie na wyobraźnię działało...

A w Polfie stanowczo zabrakło mi wielkiej sadzawki krwi (mogłaby ta sztuczna być, ech..) => nie tracę nadziei, że w tym cdn. nastąpi krwawa jatka i rzeka krwi się poleje. I flaków. Ja poproszę :twisted: