Strona 9 z 13

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 00:10
autor: Alienor
Zwykle pozostawiam sobie trochę czasu na ochłonięcie po przeczytaniu książki, zanim wyrażę opinię, tak zrobiłam i tym razem.
Zgadzam się z opinią Nattfiarill. Co do opinii na Polterze – tu facet pomylił, jak wielu sieciowych „recenzentów”, opinię na temat fabuły z opinią o charakterze literackim (krytyką literacką).

„Nikt” w przeciwieństwie do poprzednich części nie stanowi całości. Jest li tylko zakończeniem wątków. Uważam zresztą, że jest to najcięższe dla autora zadanie i nie jest łatwo z niego się wywiązać.
Żal, że w Nikcie nie jest tak widoczny warsztat – wyrobiony i charakterystyczny w poprzednich częściach. Zniknęło gdzieś budowanie postaci i nastroju ze scen, przemyślanych dialogów, chwytających za serce drobiazgów, do których Magda ma według mnie wyjątkowy instynkt.
Cechą ostatniej części jest gonitwa na łeb, na szyję i co za tym idzie – skrótowość. Tu gotowa jestem się zgodzić ze Zwierzchowskim z Poltera – faktycznie ucierpiał nieco język. Nie chodzi tu o jego formę – wulgaryzmy mi nie przeszkadzały nigdy, o ile były potrzebne – ale o efekt, jaki to wywołuje. Chyba zbyt widoczne stało się ograniczenie dialogów do funkcji informacyjnej lub humorystycznej (choć tu jak zwykle nie sposób odmówić celności). To jest – ujmując filmowo – jedna scena kręcona kamerą bez pauz, jedno ciągłe ujęcie przez trzy czwarte książki. W porównaniu do dokładnej warsztatowej roboty w poprzednich częściach teraz wydaje się to pójściem na skróty.
Zastrzeżenie mam też do korekty bądź redakcji. Zdarzają się niezręczności polegające na podobnie brzmiących wyrazach , które bardzo blisko sąsiadują, raz też miałam wrażenie, że jakaś postać znalazła się ni z gruszki ni z pietruszki nagle przy bohaterze, choć wcześniej była dalej – Autor nie musi nad wszystkim panować, nie od tego jest.
Nocarz po prostu mnie uwiódł, Renegat zaimponował budowaniem złożonej postaci Vespera i znacznym „obciążeniem” atmosfery, co było też odwagą Autorki wobec czytelnika. Kończenie cyklu to jednak musi być piekielna robota.

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 01:56
autor: Zamoyski
Alienor pisze:Zniknęło gdzieś budowanie postaci i nastroju ze scen, przemyślanych dialogów, chwytających za serce drobiazgów, do których Magda ma według mnie wyjątkowy instynkt.
Alienor, na budowanie postaci to w 3 tomie nie jest trochę za późno? A dialogi Vespera z Nexem, Strixem? Ciepłe bułeczki! :) Z Ultorem też, jak dla mnie, nowa, lepsza receptura Pana Piekarza! :wink:
Alienor pisze:Cechą ostatniej części jest gonitwa na łeb, na szyję i co za tym idzie – skrótowość. Tu gotowa jestem się zgodzić ze Zwierzchowskim z Poltera – faktycznie ucierpiał nieco język.
Już się bałem że co do tempa - pan z Poltera twierdzi że akcja się wlecze. :)

Generalnie rzecz biorąc wydaje mi się, że pewne odczucia przez Ciebie opisywane, są przez Magdę wywoływane celowo. Ja już pisałem co myślę i bardzo przypadły mi do gustu zastosowane rozwiązania. Właśnie takie prowadzenie akcji, właśnie takie dialogi - wszystko to, uważam, wynika ze specyfiki powieści. Przedstawia ona w pierwszej części zmagania z rzeczywistością Vespera z permanentnym odjazdem - głód, szamotanina wewnętrzna, koledzy, wrogowie, biją, głaszczą, wreszcie (wyobraźcie to sobie) spotkanie z Lordem mając już zupełnie inny bagaż wiedzy i doświadczeń niż poprzednio. Później zaś granie pierwszych skrzypiec w nieistniejącej orkiestrze (podczas gdy całe życie miało się do czynienia tylko z trąbami), gdy ciągle wokół ktoś cię potrąca, kręci maszynkami, gryzie smyczek. Przy czym nie należy zapominać, że Vesperem (i pozostałymi bohaterami) szarpią siły nieporównywalnie większe niż te, z którymi mamy do czynienia na codzień my, maluczcy. :wink: 8)

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 09:27
autor: Qadesh
zawsze możesz się zrenegacić i doznawać dokładnie tego samego :twisted:
będziesz mógł nam wszystkim lepiej opisać, jak to jest, gdy ktoś Cię gryzie w smyczek :lol: :lol:

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 12:39
autor: Madzik
@ Alienor, Nattifiarill et al.

Opinia to opinia, dziękuję, że jest :)
Ale jedno to mi się widzi, kumo Alienor, żeście przeoczyli. I z kim, jak z kim, ale z Tobą chętnie o tym porozmawiam. Złośliwców pomijam, niech im inna biblioteka lekką będzie ;)

„Nie ma nastroju”?
A mnie się widzi, że to nie tak.

Nastrój jest, i to jak cholera. Wleźliśmy w świat wyższej polityki a ten nagle zwariował, przestał być taki uprzejmie stabilny, wymyka się z rąk, nie wiadomo, za co się złapać. Wszystko dookoła się wali, jeszcze człowiek, tfu, wampir, jednemu zadaniu nie sprostał a już musi się zająć drugim, sytuacja zmienia się co chwilę, wrogowie to przyjaciele i odwrotnie, nie ma czasu się wczuwać i zastanawiać, bo trzeba działać – a nuż za chwilę wszystko się zrypie? No dobrze: działać, ale jak? Co robić? Jak, gdzie, z kim? Totalne nieporozumienie…
A teraz w to wszystko wchodzi czytelnik. Jeden się wczuje doskonale i wszystko zrozumie, może sam ma parcie na chaos, albo już trochę próbował się pobawić w te polityczne klocki, kto wie. A inny powie, że co za bałagan, czemu te wątki potraktowane skrótowo, te wydarzenia tak sobie lecą na łeb, na szyję, to ja już wolałem/łam, jak było w Nocarzu i Renegacie, tam przynajmniej było wiadomo o co chodzi. Tam można się było wczuć w ten klimat operatorów służb specjalnych, potem w ten nastrój bojowników o słuszną sprawę/terrorystów, wszystko takie jasne, czytelne i przejrzyste, ach, to było coś. A tutaj co mamy? Burdel i bezhołowie!

Dokładnie, proszę Państwa. Dokładnie tak.

Uprzejmie informuję, że w mym osobistym mniemaniu to nie warsztat „zawinił”. Warsztat zrobił, co miał zrobić, i to, zdaje się, nad wyraz skutecznie. Pojawienie się opinii, dotyczących „chaosu” i „skrótowości” tylko mnie w tym utwierdza (zdaje się, że wyjątkowo asertywne ze mnie zwierzę ;)). Tym bardziej, że dobrze wiem, jak bardzo się napracowałam przy powstaniu tej książki, zresztą, nie tylko ja ale i cała grupa rzetelnych beta-readerów. Wierzcie, lub nie, ale nic tu nie zostało potraktowane po łebkach, aby zbyć.
Natomiast podejrzewam, że w takich przypadkach, jak Twój, Alienor, czy np u Nattifiarill objawia się właśnie niekompatybilność czytelnicza z tym akurat klimatem. Polityczno-chaotycznym. Zagubionym. Konfrontowanym z wyzwaniami wyrastającymi daleko ponad miarę i możliwości. Itepe itede.

A zatem może nie: "nie ma nastroju" tylko: "to nie jest ten nastrój, który lubię"?

Czego, oczywiście, nie mam nikomu za złe, doświadczywszy już zdań czytelników, niekompatybilnych z klimatem nocarskim, potem renegackim, teraz niktowym… No taki to pisarski lajf 8)

Na szczęście jest kilku takich, którym się podobało… :oops:

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 14:17
autor: toywars
Madzik pisze:Na szczęście jest kilku takich, którym się podobało… :oops:
oj jest, jest... zamykając książkę zastanawiałam się czy to naprawdę koniec :) No i niestety sie nie pomyliłam. Działo się, oj działo.. i działo sie rzeczywiście, piękni, chaotycznie. Polityka przeplatała się z uczuciami... różnymi od miłości po nienawiść. Wszystko było to tę "wyższą Sprawę" a jak dla mnie dla Każdego z minuty na minutę ta wyższa Sprawa stawała się inna, bo przecież jak wszyscy dążyli do spotkaniu Ukrytego w celu "wyeliminowania przeciwnika" tak finalnie Ultor prosił o łaske dla Aranei, Nex dla Rodu a Vesper dla siebie (samolub jeden :P), choć finalnie sie ogranął (i dobrze :wink:). Ogólnie rzecz biorąc.. było nieprzewidywalnie. Kocham takie książki :) I choć to wątek o części ostatniej to powiedzieć muszę: Kocham wszystkie trzy :)

Także chaos zagościł u mnie w domu na dobre 4 godziny.. nie byłam w stanie odłożyć książki nawet na myśl o poniedziałkowym egzaminie... po prostu jak ją odkładałam to moje myśli siadały gdzieś na skraju jej okładki i wołały mnie niemiłosiernie :) A że ja w stosunku do dobrej literatury słaba jestem, a myśli za nic nie chciały się podporządkować (chyba mam moc za małą... albo za bardzo je szanuję) ja musiałam podporządkować się im :)

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 18:19
autor: Alienor
Serdeczne dzięki, Madzik, za odpowiedź. To bardzo zobowiązujące, jeśli Autor osobiście odpowiada, tym bardziej, że mam świadomość, że
„krytyk i eunuch z jednej są parafii:
obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi” :)

(pojęcia niestety nie mam czyj to cytat!)

Chciałabym więc podkreślić coś, co może nie padło tu wystarczająco wyraźnie: skrytykowałam dobór środków czy narzędzi, natomiast nie dotyczyło to biegłości w posługiwaniu się nimi. Pisząc o skrótowości czy leceniu na łeb, na szyję nie miałam na myśli, że jest to skutek jakiegoś włożenia mniejszej ilości pracy czy innych niedostatków (to byłby poważny i chamski zarzut); sądziłam (z tego co piszesz słusznie) że jest to świadoma decyzja warsztatowo-autorska i tej dopiero pozwoliłam sobie się czepnąć :) , bo wg mnie nie spłyciło to trochę historię. Większość nie podziela tego zdania i też dobrze, poniekąd o to chodzi.

Co do wpływu osobistych gustów, to oczywiście nie wykluczam, ze jestem niekompatybilna z nastrojem, ale staram się to mocno oddzielać od oceny. Nawet studia mnie tego nauczyły, a już np. lektura Huberatha jest zazwyczaj równie przyjemna jak wbijanie gwoździ w rzyć (i wolałabym nie spotykać nikogo kompatybilnego z nastrojem tej prozy :-O), mimo tego wysoko oceniam to, co pisze. No i na koniec to, czego nie napisałam poprzednio, ale co mogło zostać zrozumiane automatycznie – nie znaczy, że mi się w ogóle nie podobało i nie przeczytałam Nikta cięgiem oraz że nie mam swoich ulubionych kawałków tak jak w poprzednich częściach. :)

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 19:47
autor: Darviel
A ja mam takie nieśmiałe pytanko do Pani Magdy..Co dalej? Nie będzie już przygód Vespera,ani żadnego wąpierza? :cry:

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 22:49
autor: Zamoyski
Darviel pisze:A ja mam takie nieśmiałe pytanko do Pani Magdy..Co dalej? Nie będzie już przygód Vespera,ani żadnego wąpierza? :cry:
Chcesz w birimbał? :nunu: :twisted:

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 22:56
autor: Qadesh
pięć dych.. 8)

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 23:00
autor: toywars
dajcie mu żyć.. toż to takie mały nieośmielony nietoperek... raz po łbie i jakoś sobie dalej poradzi :)

Re: Przeczytawszy...

: 14 gru 2008, o 23:01
autor: Dexter
W Fandomie jest jakaś taka przypadłość, że jak ktoś mówi per Pan/Pani, to adresat nagle głuchnie. To samo w większości miejsc na sieci, w tym na naszym forum.

Proponuję dokonać małych wykopalisk - szybko powinieneś znaleźć w kilku miejscach informacje, że Nikt to absolutny koniec pracy nad wampirami ze strony Magdy. Teraz natchnienie może sobie szukać innych ofiar i skupiać się na fanfikach, scenariuszach, czy co tam jeszcze. Może jacyś chętni?

Re: Przeczytawszy...

: 16 gru 2008, o 13:45
autor: Darviel
No dobrze..Ja z góry przepraszam za błędy popełnione przeze mnie,ale cóż..Wąpierz na błędach się uczy.Usprawiedliwiać się nie będę,bo błąd to błąd.

Dexter - Wyczerpująco odpowiedziałeś na moje pytanie i choć podświadomie spodziewałem się innej odpowiedzi to dziękuję anyway :wink:

Re: Przeczytawszy...

: 16 gru 2008, o 18:04
autor: drwisz
Przeczytałem, zrozumiałem, polubiłem. Kurde, poprzednie części mogłem czytać po dwa razy osobno, po dwa razy razem jako części cyklu. A tej, jakoś nie mogę osobno :( . Może to i dobrze, ale tak jakoś muszę sobie po marudzić troszeczkę. Koniec i dalej już nic nie będzie buuu no to ja się tu okopuję :bye: pa pieski :)

Re: Przeczytawszy...

: 16 gru 2008, o 22:09
autor: Zamoyski
Papieski? A może Watykański? Pomyliłeś rody? :twisted:

Re: Przeczytawszy...

: 16 gru 2008, o 22:33
autor: drwisz
Ja nie, a ty? Wystarczy jedna mała strzałka i nie ma pieska a jest: :pop: " i se nie polatasz netoperku" :P A tak poważnie to dialogi między renegatami i nocarzami, przypominają forumowe klimaty (to takie subiektywne odczucie).