Eshealon pisze:
OMG!
Słuchaj, jakbyś była jedyną kobietą w oddziale, i na 10 chłopa byłabyś jedną jedyną Ictą, w dodatku niezamężną i nie mającą żadnych zobowiązań, za to żyłabyś w ciągłym stresie i niepewności, to rozumiem z nikim byś nie flirtowała, no może tam z jednym jedynym wybrańcem, ale to tylko w ostateczności?
Ba, rozumiem też że każda samica która jest miła i uśmiecha się do więcej niż jednego faceta naraz to kryptoprostytutka?
Hm, tak xD
Dobra, a tak serio, jeśli najbardziej cię w tym boli określenie kryptoprostytutka, to mogę napisac że specjalnie użylam dosadnego stwierdzenia. Drażni mnie take zachowanie, bardzo nielubię jak baba robi facetowi wode z mózgu w taki sposób. Zwykła siksa co sie słodko uśmiecha i zgrywa niewinną, a tak naprawdę marzy o tym żeby oni wszyscy żarli jej z ręki. Z kumplami się nie flirtuje. Widzisz ja już jestem taka dziwna, bedąc na miejscu Icty nawet przez myśl by mi nie przeszło żeby zawracać tym chłopakom dupę. Mają być zespolem a tu siedzi babsztyl i sie wdzięczy i mąci. Jeśli juz bym się uparła być z nimi w jednym oddziale, to życzyłabym sobie być traktowana na równi, jak ich kumpel, a nie jak potencjalny materiał do wydymania, tudzież kruche chucherko które trzeba chronić. Haremy to sie zakłada gdzie indziej. I na pewno odpadało by paradowanie przy nich w koszulce i w majtkach. Oczywiście zakładamy, że moje relacje z grupą sa szczere, że dobrze im życzę i serio darze przyjaźnią. Bo gdyby nie to chulaj dusza piekła nie znaj, gdyby moim zamiarem było zakłucenie ich spokoju i rozregulowanie szeregów, to i postępowanie byłoby inne.
Przepraszam, czy ktoś z zebranych w książce Renegatów bzyknął Ictę? Coś może przeoczyłem?
Tego nie wiesz xD
Przelaciał, nie przelciał, chciał na pewno. Przynajmniej trzech chciało. A że nie dała, to tymbardziej pokazuje jak egoistycznie się bawiła. Wy moi, moi, ale nic wam nie dam, bo wy moi, a nie ja wasza. Czekajcie na łaske pana to może sie doczekacie.
Pozatym
nie rozumiem na jakiej podstawie wyciągasz wnioski że Aranea i Icta nie miały umiejętności bojowych? Możesz nieco rozbudować swoją wypowiedź?
Jeśli chodzi o Ictę - kim ona była nim zostala wampirem? Pielegniarką? Stażystką? Uważasz, że wszystkie stażyski biegle władaja Krav Magą, rzucają nożami a w weeckendowe popołudnia przesiadują na strzelnicy? Wątpię. Po przemianie w wampira trafiła na ileś tam tygodni do Echisa. Co robili ludzie pod Echisem? Głównie zgarniali meneli z dworców, mogła dostać jakieś tam pobierzne przeszkolenie w dziedzinie obezwładniania przeciwnika (chociaż obcowała z ludźmi, mogła im zwyczajnie KAZAĆ klęknąć, nie musiała się z nimi szarpać), ale przecież wiemy, że przed pojawieniem sie Vespera Renegaci nie mieli bladego pojęcia jak szkolić ludzi i jestem przekonana że Echis miał to gdzieś. Potem kiedy Vesper ją przygarnął była wiecznie odsuwana od akcji jako najsłabsze ogniwo. Bo nie miała pojęcia jak latać ze spluwą i skutecznie zabijać. Robiła tam własnie nomen-omen za pielęgniareczke, znieczulała i usypiała rannych. To wszystko co potrafiła.
Jesli chodzi o Araneę to teoretycznie powinna być dobra. W praktyce wychodziło gorzej. W starciach jeden na jednego dawała radę, była potężna, chociaż zastanówmy sie czy to że radziła sobie z Ultorem ma jakieś znaczenie teraz kiedy wiem jakiego fioła on miał na jej punkcie. Tak czy inaczej jej zadaniem było dowodzenie grupą zorganizowaną, tymczasem tu dawała ciała. Przypuszczam że gdyby nie Nex w ogóle by sobie nie poradziła. Widać jak desperacko trzymała sie i Nex i Vespera, musiała mieć przynajmniej jednego po swojej stronie, bo sama sobie nie radziła i nie chodzi tylko o "niech mnie ktoś przytuli". A może właśnie o to. Była niestabilna emocjonalnie, przez co podejmowała złe decyzje, tak jak wspomniałam, starcia jeden na jednego były dla niej, i to właśnie sie tu rozgrywało, ona kontra Ultor, tylko że całkowicie zapominała, że ma tu wiecej graczy i pomyliła miejsca załatwiania alkowianych porachunków. Psychicznie nie stawała na wysokości zadania.
Eshealon pisze:
A co do Icty, taka hipotetyczna sytuacja:
Stoi sobie Nocarz, dopakowany, 2,2 metra wzrostu, drugie tyle obwodu klaty, łapa taka że węgiel do piwnicy może nią zrzucać, a naprzeciw stoi mała biedna Icta. Chucherko takie.
Nocarz: No, Ty, Renegackie chucherko, gotuj się na śmierć!
Icta: Wiesz synu, taki znerwicowany jesteś. Najwyższy czas żebyś poszedł spać...
Kurtyna. 1:0 dla Icty. Inni chętni? Nie widzę nie słyszę.
Esh (mogę zdrabniać? : >), ona by tego nocarza nawet nie zauważyła. Rozwaliłby ją nim zdążyłaby zrozumieć co sie dzieje. ( z resztą szczerze wątpie żeby któryś nocarz wykazał się takim debilizmem i wychodzil do otwartej konfrontacji z zaciekłym wrogiem) Zobacz z jaką łatwoscia podeszli ja watykańscy! Pyk i po Ictcie! Gdyby to była kula już by niezyła. A podszedł ją człowiek nie wampir.