To, że ktoś jest wierzący i praktykujący nie znaczy że jest przeciwnikiem normalnej, solidnej wiedzy i da sobie wcisnąć kit.Falk pisze:Nam ten bullshit wciskali w ramach biologii. Najzabawniejsze jest to, że nawet część klasy, która była wierząca i praktykująca tych bzdur nie kupowała.
Swoją drogą miałam jako bardzo młode dziewczę do czynienia z książką dla właśnie takich dziewczyn. Napisana była jeszcze za poprzedniego systemu i kościelnych uwarunkowań nie miała żadnych. Jak teraz oceniam, napisana była nieźle i uczciwie. A jednak podkopała wiarę w moją kobiecość jak cholera Bo było tam tyle o tym, że dojrzewająca dziewczyna może się źle czuć, zemdleć, odczuwać to czy śmo, płakać bez powodu... a ja nic Żeby tu chociaż zasłabnąć przed jakąś klasówką, o, to by się przydało! Uznałam, że jestem okropnie męskim typem i nikt mnie nie będzie inaczej postrzegał...