To jest dyskusja dla wszystkich, więc wal, ile wlezie.
Po kolei. Jak Vesper zaczynał tworzyć oddział to nikt jeszcze nie wiedział co, jak i po co. Zgłosiła się garstka - jak widać nie każdy chciał. Zgłosili się, jak już pisałem, z nudów. Żeby zrobić/przeżyć coś innego nić kolejny smutny, nie różniący się od poprzedniego, dzień. To, że Vesper do niedawna był Nocarzem nie miało tak wielkiego znaczenia jak to, że (oficjalnie) bardzo spektakularnie zdradził. I mimo całej legendy dorobionej przez Araneę i Cichowąż, mimo stopnia i poparcia pani Lord, długo musiał ich przede wszystkim straszyć, żeby go słuchali. Krzywił się, błyskał wściekle oczami, jad skapywał na posadzkę. Jak by przyszedł grzeczny i spokojny koleś i było by powiedziane że on jest kompetentny i stworzy elitarny oddział nikt by go nie słuchał i nie szanował. Dlaczego Laterowi nie pozwolili na szkolenie?
Ja nie buduje stereotypów, tylko wysnuwam wnioski z konkretnych zjawisk. Stwierdzenia moje są odpowiedzią na wasze stereotypy o nas właśnie. Więc jak Wy o nas to jest OK, a jak my o Was, to be?
Co do strachu - trochę nam się to rozbiegło. Pisałem że u Renegatów rządzi siła, prawo pięści. Kto jest silniejszy - ma posłuch. Wynika z tego strach, bo czemu masz słuchać silniejszego? Ze strachu przed laniem czy upokorzeniem.
Konsekwencje związane z kataną? Grożą tylko wtedy, gdy zaczniesz pić prawdziwą krew. czyli zostaniesz Renegatem. Jak policjant zacznie się kumać z przestępcami - sam zostaje przestępcą, i w przypadku dekonspiracji potraktowany zostanie jak przestępca. Czy grożące Ci konsekwencje prawne za zabicie człowieka uważasz za zastraszenie??? Myślisz, że za niewykonanie rozkazu Ultor by kogokolwiek ściął?? Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Bo on gupi jest i już? Wspomnij chociażby na Nidora. Wypuścił Renegata w Berlinie trzy razy! I co? Zdegradowali go tylko? Nie ścięli? Później jawnie nie wykonał rozkazu i wystąpił przeciwko dowódcy, no i poparz, żyje do końca!
Katana jest zarezerwowana dla Renegatów, wszyscy o tym wiedzą. A inne konsekwencje za jakieś przewinienia są takie same jak w ludzkich oddziałach specjalnych.
Anirin pisze:My też mamy zasady moralne. Też mamy hierarchię. Też jesteśmy oddziałem bojowym. Też przyjmujemy rozkazy.
No ale właśnie cały czas, z uporem godnym lepszej sprawy, twierdzicie, że nie! Tego się najbardziej czepiam! Mówicie jedno, robicie drugie, potem mówicie jeszcze trzecie. Ciągle jeździcie po Nocarzach że głupki wykonują rozkazy. Że marionetki, ten nieszczęsny (zupełnie nie trafiony) pies Pawłowa etc. To tak jakby organizacja przestępcza szydziła z policjantów, że ci mają przełożonych, musztrę, hierarchię i wykonują rozkazy. A jak przychodzi co do czego, okazuje się, że wy też macie hierarchię i rozkazy. Oczywiście że inaczej to funkcjonuje - my jesteśmy oddziałem specjalnym, z konkretną strukturą, systemem szkoleń, szczeblami dowództwa. Renegatów można porównać najprędzej (tylko proszę mi się tu nie obrażać
) właśnie do organizacji przestępczej, działającej w ukryciu, bezprawnie. Ale to też nie determinuje struktury. Mogli byście być zorganizowani niemal jak Nocarze. Ale
"przecież tu sami mistrze nad mistrzami, żaden nie był skłonny przeznać, że czegoś nie umie. Rozumiesz, to niegodne Wojownika." Wybacz, ale ja inaczej postrzegam bycie Wojownikiem. (Teraz będzie pompatycznie
). Honor, lojalność, obrona tych, którzy nie są w stanie się obronić. Ale też praca nad sobą, doskonalenie się, umiejętność przyznania się do błędu czy niewiedzy. Umiejętność rezygnacji z własnej wygody czy przyjemności dla wyższego celu. Koleś, który wchodzi z giwerą do cudzego domu i wybija rodzinę to nie wojownik, tylko zwykły morderca. Koleś, który kopie psy, podpala koty, strzela dla jaj do gołębi czy po prostu bije ludzi, bo może, to nie wojownik, tylko nienormalny sadysta. To luźne, nie związane z książkami przykłady, proszę nie brać ich osobiście.
Co do walki o jedną sprawę, momentami odnoszę wrażenie, że Renegaci sami już nie wiedzą, czego chcą. Aranea chciała zemsty na Ultorze, Nex chciał Aranei i uznania jej przez Ukrytego, Strix by chyba chciał powrotu do starych, dobrych czasów co, jak sam wie, jest niemożliwe. Tylko ci biedni, szeregowi żołnierze, tfu, przepraszam, wojownicy
rzucani są to tu, to tam, walczą, giną i właściwie nie wiadomo po co.
Finito, idę spać, bo do pracy jutro nie wstanę. Właściwie to już dzisiaj...