Uczycie się kontrolować.. No popatrz.. A co jakby tak nagle na tydzień odciąć was od sztucznej krwi? Strzał w łeb czy "wypicie" ludzkich kolegów? Jestem dziwnie spokojny ze nie mielibyście tego dylematu, wasz Lord Kat załatwiłby problem za was bo dla niego własne dzieci są mniej warte niż ludzkie ścierwo.Kurt pisze: Na szczęście my uczymy się go konrolować, a w razie potrzeby wiemy jak reagować, Wy odczuwacie z tego przyjemność, głupiejecie na sam zapach krwi, a to nie wróży nic doobrego na przyszłość...
Ociężałe węże...raczej istoty, które w symbiozie widzą przyszlość i szansę na przetrwanie, a nie jak hieny rzucające się na wszystko co pachnie krwią .
Symbioza.. pheh.. a po co możesz mi wytłumaczyć?
Renegaci jak widać też żyją, całkiem nieźle się mają i jakoś specjalnie nie narzekają na ataki rozwścieczonych hord ludzi na Cichowąż. Po co żyć w symbiozie zamiast być drapieżnikiem? Popatrz na Krokodyle - taki przykład drapieżnika który nigdy nie potrzebuje symbiozy, jest na tyle silny że ma "w dupie konwenanse" i żyje sobie jakoś już dłuuugi długi czas. Porównaj z nocnikiem który boi się zabić człowieka "bo wpadnę w szał od razu i będę potworem och i ach." - nie mam więcej pytań.