A to Kjójik zadał pytanie…
No to ja się wysilę, bo odpowiedź wysiłku wymaga.
Tak naprawdę to nie wiem na ile książka Madzi, się odcisnęła niezmywalnym piętnem. Nie wiem, ponieważ książka jest dostępna od 28.02.2006. To oznacza, że ewentualny naśladowca musiałby tę książkę przeczytać, wymyślić swoją fabułę, spisać ją i wysłać. A potem ja bym musiała ją przeczytać. Tymczasem otrzymuję i 10 powieści tygodniowo. To jest więcej niż normalny ludź jest w stanie przerobić i nie zrobić sobie kupki zaległości (na szczęście jest to kupka, nie kupa). To z mojej strony. A ze strony ewentualnego naśladowcy? A czort znajet’ przeciętny czas popełniania powieści

. Jedni piszą w tydzień inni miesiącami. Możemy więc przyjąć, że nie udało się jeszcze przypuszczalnemu autorowi popełnić, a mnie przeczytać.
Natomiast z pewnym zainteresowaniem obserwuję wzrost, gdzieś tak od zeszłego roku,zainteresowania służbami specjalnymi wśród „would-be-authors”. Zainteresowanie jest rozmaitego gatunku, aleś chciała anegdot… Skupmy się na gatunku anegdotycznym.
Gdzieś w świadomości początkujących autorów (z tej kategorii, nie wszystkich, oczywiście, nie wszystkich) zaczyna się rysować potrzeba uwzględnienia urokliwych klimatów specjalnych, a zarazem pozostaje potrzeba pisania o czymś wyjątkowym – wiesz ci wybrańcy

I nagle otrzymujemy „charakterystyczny mundur tajnych służb”. (Tak, wspominałam, o tym w trakcie DF.) I owa charakterystyczność się powtarza i powtarza. Zawsze to byli elitarni rycerze, wyjątkowo uzdolnieni magowie (coś jak Harry Potter) dlaczego teraz miałoby być inaczej? Muszę przy tym przyznać, że bardzo mnie się podobają magiczne, lub rycerskie, służby specjalne. Oczywiście koniecznie w charakterystycznych mundurach

lub zbrojach. Oczywiście w temacie fabuły można nawet takim motywem dokonać wiele, ale jakoś tak złośliwie się składa, że tego typu kawałki obfitują w zdania:
„właściciel oczu wyskoczył z krzaków”
„zobaczyliśmy przyczynę naszego obudzenia”
A na takie zdania nie jestem zupełnie odporna…
Instrukcji obsługi Madzika-Autorki nie mogę zdradzić, bo wszyscy by ją chcieli obsługiwać

. Mogę wspomnieć, że niebagatelną rolę odgrywa tu łańcuch i biurko

). Oraz pytanie: czy już? Przy czym, żeby było sprawiedliwie, pytaniem owym się wymieniamy – obecnie Magda ma je w posiadaniu i teraz zadaje. Regularnie, że tak powiem z pewną niechęcią, a nawet zbyt regularnie. Cały czas się zastanawiam, czy słusznym było oddawać jej pytanie do wykorzystywania
