Mcbet pisze:Stanisław Grzesiuk "Pięć lat Kacetu". Książka wywalona w kosmos niestety nie dla ludzi o słabych nerwach.
A także tegoż "Boso, ale w ostrogach" oraz "Na marginesie życia".
Pierwsza o jego życiu w przedwojennej Warszawie, dzieciństwie i młodości spędzonych w tych gorszych dzielnicach i szemranym towarzystwie, oraz drodze ku lepszym warunkom. Zahacza też o początek wojny. Druga jest o jego kuracji - Grzesiuk po przejściach w obozach koncentracyjnych zapadł na gruźlicę.
Mcbet pisze:Opowiada jakim to był autor przed oraz w trakcie wakcji w "ośrodkach wypoczynkowych III rzeszy" w"Mauthausen" oraza "Gusen" chyba tak to sie pisze. Polecam szczegolnie tym, ktorzy lubia sobie narzekac jakie to my mamy cieżki życie. Moim zdniem powinno sie to przeczytac, mnie dało dużo do myślenia i na kilka spraw patrze juz zupelnie inaczej.
Dokładnie tak, przy czym doprecyzuję, że Grzesiuk był w dwóch obozach Gusen - Gusen i Gusen II - a także na samym początku, krótko, w Dahau.
Przeżył w nich łącznie pięć lat, a o tym jakie to były obozy niech świadczy fakt, że gdy bodajże w '44 (albo może w '43) trafili do Gusen więźniowie z Oświęcimia, strasznie biadolili na warunki tam panujące. Więźniowie gusenowscy zaś patrzyli się na nich zdziwieni, bo to był akurat okres w którym żyło im się lepiej. Dlatego tak mnie irytowało w szkole przerabianie Różewicza i porównywanie go z Herlingiem- Grudzińskim. Różewicz miał życie luksusowe w swoim obozie w porównaniu z ludźmi z Mauthausen czy Gusen.
I jeszcze jedno. "Pięć lat kacetu" nie jest jakąś strasznie brutalną książką. Grzesiuk nie epatuje tam szczegółowymi opisami tego co robiono więźniom. Ona jest po prostu szczerym do bólu zapiskiem różnych zapamiętanych przez niego wydarzeń i sposobu życia w obozie. I to wystarcza.