Pan ******* zupełnie nie przypominał kanarka: był rosły - niemal tak rosły jak pan ******* - i brudny. Mało mówił, choć nie omieszkał wspomnieć, że lubi zabijać i że jest w tym dobry. Słowa te bardzo rozbawiły pana ****** i pana ******, tak jak Dżyngis-chana mogłyby rozbawić popisy młodego Mongoła, który niedawno splądrował swą pierwszą wieś albo spalił jurtę. ******** był kanarkiem, nawet o tym nie wiedząc. Toteż szedł pierwszy w poplamionej koszulce i sztywnych od brudu dżinsach, a ****** i ***** maszerowali za nim, ubrani w eleganckie czarne garnitury.
Szmer w ciemności. W dłoni pana ***** błysnął nóż. A potem nie tkwił już w jego ręce, lecz kołysał się lekko dziesięć metrów dalej.
Pan ***** podszedł i podniósł nóż. Na ostrzu tkwił szczur; zamykał i otwierał bezradnie pyszczek, gdy umykało z niego życie. Pan ***** dwoma palcami zmiażdżył mu czaszkę.
-Oto gryzoń, który nikogo już nie ugryzie - rzekł pan ****. Zaśmiał się z własnego dowcipu.
Pan *** milczał.
-Szczur. Gryzoń. Rozumiesz?
Pan **** zsunął truchło z ostrza i zaczął z namysłem ruszać szczękami.
Pan **** wytrącił mu martwego szczura z ręki.
-Przestań - rzekł.
Jego towarzysz z nadąsaną miną schował nóż.
-Uśmiechnij się - syknął zachęcająco pan ****. - Będzie jeszcze wiele szczurów. A teraz ruszajmy. Tyle rzeczy do zrobienia. Tylu ludzi do zniszczenia.
Quiz Książkowy
- Magnus
- Dowódca G.R.O.T.
- Posty: 1957
- Rejestracja: 22 mar 2007, o 16:50
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: z czarnej mgły
- Kontakt:
Oj ja Tobie dam, dam
TKM!
No to jadziem :
".... Na rozpostartym okok kocu lezal charakterystyczny dlajego zawodu sprzęt: kamera filmowa "szestnastka", specjalnie przystosowana do waronkow bojowych, i reporterski magnetofon z dolaczonym mikrofonem zewnetrznym. Meszczyzna nie wygladal bynajmniej na, czlowieka ktoremu dopiero co trafila sie najwieksza gratka w karierze zawodowej: sekwencja dramatycznych zdjec pokazujace zestrzelenie sowieckiego samolotu, ktore - wykorzystane w filmach o wojnie *******- stanna sie slynne na calym swiecie. Znalem tego faceta, nazywal sie Andrzej S***********; wszyscy w P******* mowili o nim "Andy Polak"
-Czesc, stary! Jak sie masz! - przywitalismy sie serdecznie
- Napewno beda nas ostrzeliwac w odwecie - powiedzial i odlozyl ksiazke, po czym w szerokim gescie pokazywal ostatnie slady samolototych szlakow.
Kiedy popijalismy w okopie herbarte, wybuchly pierwsze pociski Wczogal bym sie pewnie do jakiejs dziury, gdyby wczesniej Andy nie stwierdzil, ze siedzimy w najlepszym miejscu. Gorki grzebiet mial ksztalt zolwiego pancerza, a my bylismy schowani tuz pod jego wierzcholkiem na stoku przeciwleglym do tego z ktorego -osiem kielometrow dalej prowadzono ostrzeliwanie. Pomimo odleglosci celowniczy dobrze mierzyli. Rakiety spadajace po trzy trafily w sam wierzcholek albo przelatywaly nad nim i ladowaly na zboczu trzydziscie metrow ponizej naszej kryjowki, dokladnie tam gdzie przewidzial Andy....."
".... Na rozpostartym okok kocu lezal charakterystyczny dlajego zawodu sprzęt: kamera filmowa "szestnastka", specjalnie przystosowana do waronkow bojowych, i reporterski magnetofon z dolaczonym mikrofonem zewnetrznym. Meszczyzna nie wygladal bynajmniej na, czlowieka ktoremu dopiero co trafila sie najwieksza gratka w karierze zawodowej: sekwencja dramatycznych zdjec pokazujace zestrzelenie sowieckiego samolotu, ktore - wykorzystane w filmach o wojnie *******- stanna sie slynne na calym swiecie. Znalem tego faceta, nazywal sie Andrzej S***********; wszyscy w P******* mowili o nim "Andy Polak"
-Czesc, stary! Jak sie masz! - przywitalismy sie serdecznie
- Napewno beda nas ostrzeliwac w odwecie - powiedzial i odlozyl ksiazke, po czym w szerokim gescie pokazywal ostatnie slady samolototych szlakow.
Kiedy popijalismy w okopie herbarte, wybuchly pierwsze pociski Wczogal bym sie pewnie do jakiejs dziury, gdyby wczesniej Andy nie stwierdzil, ze siedzimy w najlepszym miejscu. Gorki grzebiet mial ksztalt zolwiego pancerza, a my bylismy schowani tuz pod jego wierzcholkiem na stoku przeciwleglym do tego z ktorego -osiem kielometrow dalej prowadzono ostrzeliwanie. Pomimo odleglosci celowniczy dobrze mierzyli. Rakiety spadajace po trzy trafily w sam wierzcholek albo przelatywaly nad nim i ladowaly na zboczu trzydziscie metrow ponizej naszej kryjowki, dokladnie tam gdzie przewidzial Andy....."
stasus UnKnow
Si quisquam pro me mori non volat, mihi non dice quemadmodum debo vivere
By Qadesh: "renegackie ścierwo, zawzięte i złe"
Si quisquam pro me mori non volat, mihi non dice quemadmodum debo vivere
By Qadesh: "renegackie ścierwo, zawzięte i złe"
- Kot w kapeluszu
- Nimfa
- Posty: 321
- Rejestracja: 6 cze 2007, o 21:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dublin/Warszawa
- Kontakt:
- Kot w kapeluszu
- Nimfa
- Posty: 321
- Rejestracja: 6 cze 2007, o 21:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dublin/Warszawa
- Kontakt:
Mogłeś wyciąć Andy'ego Polaka, bo to charakterystyczne. W sumie bardziej po Andym skojarzyłem niż Andrzeju, chociaż bez tego też mógłbym rozpoznać na podstawie ostatnich akapitów.
Mój fragment będzie za jakieś 6 godzin, gdy do domu wrócę.
Mój fragment będzie za jakieś 6 godzin, gdy do domu wrócę.
Nieważne jak kręta jest ścieżka
I jakie kary mi pisane
Ja jestem panem mego losu
Jam mojej duszy kapitanem.
I jakie kary mi pisane
Ja jestem panem mego losu
Jam mojej duszy kapitanem.
- Kot w kapeluszu
- Nimfa
- Posty: 321
- Rejestracja: 6 cze 2007, o 21:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dublin/Warszawa
- Kontakt:
Ech, minus siedzenia za granicą - brak podręcznej biblioteczki.
Muszę dać fragment w tłumaczeniu własnym, ale jest na tyle charakterystyczny, że jeśli ktoś to czytał, na pewno rozpozna. Staram się trzymać polskiego tłumaczenia, na ile je pamiętam.
-----
Biblia "Bodaj to wciórności" jest również warta wspomnienia ze względu na zawartych w niej dwadzieścia siedem wersetów w trzecim rozdziale księgi Stworzenia, zamiast zwykle spotykanych dwudziestu czterech.
Następowały one wersecie dwudziestym czwartym, który w wersji Króla Jamesa brzmi:
'A zatem wygnał Pan człowieka. A na wchód od ogrodu Edenu umieścił Cherubima i miecz płonący, obracający się na wszystkie strony, by zagradzać drogę do Drzewa Życia' i wyglądały następująco:
25 I zapytał Pan anioła strzegącego wschodniej bramy, gdzież jest miecz płomienisty dany Tobie?
26 A anioł odpowiedział, jeszcze przed chwilą go miałem, musiałem gdzieś odłożyć. Doprawdy, pewnie następnym razem głowę postradam.
27 I Panu mowę odjęło.
-----
Muszę dać fragment w tłumaczeniu własnym, ale jest na tyle charakterystyczny, że jeśli ktoś to czytał, na pewno rozpozna. Staram się trzymać polskiego tłumaczenia, na ile je pamiętam.
-----
Biblia "Bodaj to wciórności" jest również warta wspomnienia ze względu na zawartych w niej dwadzieścia siedem wersetów w trzecim rozdziale księgi Stworzenia, zamiast zwykle spotykanych dwudziestu czterech.
Następowały one wersecie dwudziestym czwartym, który w wersji Króla Jamesa brzmi:
'A zatem wygnał Pan człowieka. A na wchód od ogrodu Edenu umieścił Cherubima i miecz płonący, obracający się na wszystkie strony, by zagradzać drogę do Drzewa Życia' i wyglądały następująco:
25 I zapytał Pan anioła strzegącego wschodniej bramy, gdzież jest miecz płomienisty dany Tobie?
26 A anioł odpowiedział, jeszcze przed chwilą go miałem, musiałem gdzieś odłożyć. Doprawdy, pewnie następnym razem głowę postradam.
27 I Panu mowę odjęło.
-----
Nieważne jak kręta jest ścieżka
I jakie kary mi pisane
Ja jestem panem mego losu
Jam mojej duszy kapitanem.
I jakie kary mi pisane
Ja jestem panem mego losu
Jam mojej duszy kapitanem.
- Kot w kapeluszu
- Nimfa
- Posty: 321
- Rejestracja: 6 cze 2007, o 21:52
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dublin/Warszawa
- Kontakt:
- Kasiula
- Porucznik Nocarzy
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 paź 2007, o 21:20
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
"Majestatyczny Zulu wyłonił się z mgły i ustawił burtą naprzeciwko dziobu Gromu niczym szlachcic, który przy szerokim ukłonie odsłania pas z dobrym mieczem. Na wysokości mostu bojowego rozbłyskiwała lampa sygnałowa. Spękane wargi Korniłowicza poruszały się, gdy razem z brytjskim sygnalistą próbował odczytać komunikat.
- Commandor Trollope is asking about the repairs... - zaczął Brytyjczyk, lecz dowódca nie dał mu dojść do słowa.
Może nierozpoznawalny, ale tak mi jakoś przyszła ta książka do głowy. Właśnie czytam.
- Commandor Trollope is asking about the repairs... - zaczął Brytyjczyk, lecz dowódca nie dał mu dojść do słowa.
Może nierozpoznawalny, ale tak mi jakoś przyszła ta książka do głowy. Właśnie czytam.
"Salve, Domine!"
"To mój Pan!(...)Cokolwiek czyni, jest słuszne!"
"Pater advenit"
"To mój Pan!(...)Cokolwiek czyni, jest słuszne!"
"Pater advenit"