Jakiś czas temu, tuz po przybyciu na studia, gdy jeszcze jako tako trzymał sie nasz nowosądecki team rpg-asg, znajomy polecił mi książkę, która utrzymuje się "w klimatach fantasy i strzelanki jednocześnie". Pożyczyłem, przeczytałem i... natychmiast o niej zapomniałem szczerze mówiąc, jakoś lektura nie padła na podatny grunt, może dlatego, że właśnie odchodziłem od asg, może dlatego, że pochłonąłem ją między jednym a drugim tomem History of Middle-Earth i ta perełka zagubiła się gdzieś w natłoku "śródziemnych" informacji... sam nie wiem. Na U-boocie albo Pyrkonie (nie pamiętam szczerze mówiąc) znajomy podczas rozmowy o ASG wspominał o "jakimś Nocarzu", w którego działalność się zaangażował ale za cholerę nie mogłem sobie skojarzyć skąd ja znam tą nazwę. Wiem, że bardzo chciałem iśc na pokazową prelekcję - szkoda, że tam nie trafiłem, pewnie złapałbym bakcyla o wiele wcześniej. Przedwczoraj zupełnym przypadkiem pod wpływem kolejnej rozmowy o asg (znowu... przez to ta pozycja - i to forum - zawsze mi się będzie z tym sportem kojarzyć, nieważne jak często by mi przypominano, że to jest forum literacie

) przypomniałem sobie dopiero o co w tym wszystkim biega... i na nowo poczułem zew 6mm BB

Jak i lektury. Na razie jestem szczęśliwym posiadaczem "Renegata" ale szybko nadrobię zaległości.
