@Falk
PCP dla relaksu? Mówimy o tym samym (Fencyklidyna)?
@Silmeth
Antysymbionta najlepiej neutralizuje się poprzez likwidację nosiciela (Watykańskich).
I jak ogólnie jestem przeciw zabijaniu, to tutaj nie ma litości. Albo oni albo my.
I to jest główne zagrożenie, a nie Renegaci, których trzeba leczyć z uzależnienia, a nie likwidować.
Z drugiej strony ciekawe jak (u wampirów) działa mechanizm uzależnień. Symbiont powinien w wysokim stopniu pomagać, jeśli chodzi o problemy fizyczne. Pozostaje jedynie uzależnienie psychiczne.
Na przykładzie Renegatów widać, iż już pojedyncze przedawkowanie krwi powoduje wpadnięcie w silne uzależnienie. O ile się nie mylę to podobna sytuacja zachodzi u ludzi i dobrej jakości heroiny, gdzie wystarczy jednorazowe przyjęcie.
Zastanawiam się nad metodyką leczenia Renegatów. Należy szczególną uwagę zwrócić na problemy z przyjmowaniem "czystej" krwi przez Renegatów. Objawy są nad wyraz ciekawe...
Albo wynajdzie się jakiś rodzaj metadonu dla Renegatów, albo trzeba będzie podawać im sztuczną z hormonami w ściśle określonej i regresyjnej w czasie dawce, albo zrobić im odwyk na sucho, czemu jestem jednak przeciwny, bo skuteczność takiego działania z reguły jest wątpliwa, a u pacjenta wykształca się silne odruchy warunkowe, niestety, nie takie, jakie byłyby pożądane.
Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej.
No właśnie... Dziwny jest tak silny odruch odrzucenia od krwi oczyszczonej... Można by poeksperymentować z podaniem chloropromazyna gdy delikwent jest na odlocie po podaniu "żywej" krwi.
AR - taka moja mała sugestia: lecz się sam - nas nie ma z czego ; ) A ty widzę masz nieźle popaprana w mózgu skoro twierdzisz że jesteśmy uzależnieni od naturalnego pokarmu... To tak jakby człowiek był uzależniony od węglowodanów i protein... Głupota!
"Mogę przestać w każdej chwili"?
Wiesz... Nie jest problemem, gdy rzeczywiście to jest tylko pokarm. Ale nie jest.
Ze wszystkich opracowań dotyczących spożywania "żywej" krwi widać jasny obraz - poczucie siły, wielkości... Można pruć blachę rzęsami.
Coś ci to przypomina?
A widziałaś kiedyś Renegata na odwyku? Zaczyna się od poczucia braku czegoś niemożliwego do zdefiniowania. Potem przychodzi drżenie rąk. Niemożność snu. Ból...
Zrobisz wszystko, żeby zdobyć działę.
A co do niemożliwości uzależnienia od jedzenia... Widziałaś ostatnio jak wyglądają (zazwyczaj amerykanie)? Do McDonalda samochodem... A jako jedyny sposób odchudzania - wycięcie połowy albo 3/4 żołądka.
AR a widziałeś kiedyś głodnego człowieka? Zrobi wszystko żeby zdobyć pokarm... I nie wiem czy umiesz czytać ze zrozumieniem: ja pisałam o naturalnym pokarmie - Mac do takiego nie należy Wszystkiemu tam winna jest chemia - sorry, podstawy chemii naukowcu się kłaniają
Ciekawe jak wyglądałby nocarz któremu nie da się sztucznej? mhm...pewnie też będzie głodny, pewnie pojawi się też ból... A może przeprowadzimy doświadczenie na tobie co?
Teorie o tym, że "żywa" krew jest zwykłym pokarmem obala dowód: krew oczyszczona, jest dla was Renegaci (nawet na głodzie) obrzydliwa i co gorsza nie powoduje cofnięcia objawów syndromu odstawienia (jedynie osłabia objawy fizyczne połączone z głodem krwi).
Co więcej - głodny człowiek zabije tylko w ostateczności.
Ty (jako Renegat), mając do wyboru krew oczyszczoną i człowieka, zabijesz człowieka. Mam rację?
A co do "czystych pokarmów"... Zwróć uwagę na rynek towarowy w obszarze jedzenia. Nie ma praktycznie niechemicznego pokarmu. (Tu dygresja - nie sądzę, aby do McCosia dosypywano czegokolwiek uzależniającego)