Dawno mnie tu nie było. hmmm
Wklejam moją reckę, którą już napisałam na innym forum:
UWAGA, SPOILERÓW OD CHOLERY!!!!!
No dobra, przeczytałam
NIKTa. Mam mieszane uczucia. Nie będę ukrywać, że jest to, moim zdaniem, najsłabsza część trylogii. Ma oczywiście swoje plusy i minusy. Podstawowym minusem jest to, że kończy się jak bajka. No, dosłownie zabili go i uciekł. Ale podejrzewam, że gdybyś uśmierciła Vespera, również miałabym Ci to za złe. Gdybyś go po prostu uczłowieczyła, to już byłaby istna sielanka. Oj,
Madzik, napisałaś książkę, dla której nie ma dobrego zakończenia. Każde pozostawiałoby niedosyt i jakiś niesmak

.
Jeśli chodzi o śmierć Okruszka (niech mu ziemia lekką będzie

), no cóż,
Madzik, złamałaś tym moje serce

. Nie, nie uważam, że powinien przeżyć. To już zupełną bajkę by stworzyło. No, ale zawsze żal pozostaje po bohaterach, do których się przywiązaliśmy...
Książka ma w sobie kolejną dawkę poczucia humoru. W pewnym momencie miałam wrażenie, że zbacza nieco w kierunku autoironii. Tu znów trzeba by zaliczyć przewidywalne zakończenie. Czytając o Lordzie Gówniarzu, stworzeniu przez Ukrytego nowego rodu, nie sposób się nie uśmiechnąć. Również opis Vespera w dresie wywoływał głupawy uśmiech na mojej twarzy

. Jakoś zupełnie ten strój nie pasuje do mojego wyobrażenia Vespera
Rozczarowana jestem Ukrytym. Miałam nadzieję, że będzie bardziej chaotyczny. Zwłaszcza, że ciągłe zmiany formy, w jakiej występował, na początku podsycały tą nadzieję. A tu kogo mamy? Niemalże wampirzego Dalajlamę. Szkoda...
Ale podsumowując, nie żałuję, że kupiłam tą książkę. Przygodami Vespera i spółki sprawiłaś mi masę radochy,
Madzik
Dzięki

"Człowiek budzi się rano i wie, że ma w sobie owcę. To bardzo naturalne uczucie"